Lekcja nr 2 – Kilka uwag o edytorach HTML

Nasuwa się pytanie po co stworzono specjalne edytory HTML? Odpowiedź jest prosta. Zamiast pracowicie wpisywać ręcznie znaczniki, wystarczy nacisnąc kombinację klawiszy a odpowiedni tag sam się pojawi. Bardziej zaawansowane produkty wspomagają tworzenie wyspecjalizowanych elementów, jak tabele, odsyłacze, ramki czy formularze. Niektóre wspomagają użytkownika przez wypisywanie dopuszczalnych parametów, które mogą wystąpic przy odpowiednim znaczniku

——————————————————————————————————-
Przy tworzeniu kursu korzystałem min. z http://webmaster.helion.pl/kurshtml/

Lekcja nr 1 – Czym jest dokument HTML?

Do utworzenia takiej strony nie jest potrzebne nic więcej niż… zwykły edytor tekstów. Może to być najprostszy edytor dla DOS, który potrafi zapisywać dokument w postaci tekstowej.

Gdyby ktoś chciał przygotowywać swój dokument w środowiska Windows, może się posłużyć Notatnikiem, w którym może zapisywać tekst od razu w kodach Windows 1250, mając do użytku wbudowaną w środowisko polską klawiaturę. Jednak aby zapisywać pliki w innych standardach kodowania potzrebne są nakładki, które pozwalają na konwersję pliki do odpowiedniego standardu. Takim programem może być program Ogonki, który jest dostępny w internecie bezpłatnie.

Uwaga: zalecane jest stosowanie międzynarodowego, uniwersalnego standardu ISO-8859-2

Dokument HTML jest więc najzwyczajniejszym plikiem tekstowym, który zawiera jednak pewne osobliwe znaczniki, zwane z angielska „tagami”. „Tagi”, których jest kilkadziesiąt, stanowią język HTML. Same składają się z nawiasów kątowych, między którymi znajdują się ściśle określone litery. Na przykład

jest otwierającym znacznikiem akapitu. Większość znaczników składa się z części otwierającej oraz zamykającej, która zawiera dodatkowo tzw. ukośnik (slash) np:

– znacznik zamknięcia akapitu.

Do zbudowaniu dokumentu HTML potrzeba jest jedynie znajomość języka. Powszechnie przyjętym standardem jest zatwierdzony w styczniu 1997 roku HTML 3.2. Netscape Communications i Microsoft upowszechniają jednak własne rozszerzenia, które interpretują wyłącznie ich przeglądarki. Autorzy stron powinni pamiętać, że stosowanie rozszerzeń, choć są poprawnie interpretowane przez najnowsze przeglądarki, wykracza poza przyjęty standard języka.

Uwaga: formalnie zalecane jest stosowanie wyłącznie języka wchodzącego w skład specyfikacji HTML 3.2. Jest to oczywiście zalecenie, a nie bezwzględny przymus stosowania, którego ignorowanie pociąga za sobą jakiekolwiek sankcje.

——————————————————————————————————-
Przy tworzeniu kursu korzystałem min. z http://webmaster.helion.pl/kurshtml/

Policjanci wylegitymowali 209

Nasza drużyna otrzymała już numer – 209. Pewnie nie wiecie skąd wziął się pomysł na ten numer. Powiem jedno: to nie przypadek. Numer ten został wymyślony podczas biwaku kadry 209 DH (wtedy jeszcze drużyny próbnej).

Plan był taki, że Łukasz Kostrzewa, Kasia Kołodziejczyk, Kasia Stolarska i Daniel Kwiatkowski wyruszą w podróż do Kielc. Łukasz trafił na niefortunny bilet, gdyż pani w kasie zamiast biletu do Falenicy dała od Falenicy (a stamtąd Łukasz ma legitymacje do Warszawy), więc od Otwocka jechał bez biletu. Szczęście nie trwało długo, ponieważ złapał go kanar. Z Falenicy do Kielc było 209 km.

Po powrocie była zaplanowana gra terenowa dla nic niespodziewających się harcerzy. Miała się odbyć 14.02.2003. Punkty na tej grze nie były skomplikowane, a koniec zaplanowany był w lesie obok cmentarza. Tam ja, Łukasz i Rafał Umiński rozpaliliśmy świeczki, ustawione w kształcie koła.

Długo nie musieliśmy czekać. Jednak zamiast harcerzy zobaczyliśmy dwóch patrolujących policjantów. Pytali się nas czy świeczki nie są kradzione z cmentarza, a po chwili nas wylegitymowali i poszli dalej. Po paru minutach dołączyli już harcerze z otrzymanymi podczas gry mundurami. Niedługo też czekaliśmy na komendanta, i wszystko już było gotowe.
Łukasz poprosił żeby komendant zgodził się na przyznanie drużynowego numeru 209. Potem zaśpiewaliśmy i końcowym etapem było mianowanie na przybocznych druhny Kasi Kołodziejczyk, druha Daniela Kwiatkowskiego i nieobecnej druhnie Kasi Stolarskiej.

Po tych mianowaniach rozeszliśmy się do domów ze świadomością, że dołączyła do nas kolejna, liczna grupa harcerzy.

RAMBO

Biała Sowa na DMB (Dzień Myśli Braterskiej)

Braterstwo, fraternité, brotherhood, братство, bruderschaft. Co dla nas znaczy to słowo? Jakie treści kryją się w nim? Sądzę, że każdy z nas odczuwa inaczej istotę tego pojęcia.


W drugim numerze „SKAUTA” z 1 listopada 1911 roku Andrzej Małkowski opublikował treść Prawa Skautowego, które w czwartym punkcie stanowi: „Skaut jest przyjacielem wszystkich, a bratem każdego innego skauta”. Przyjaciół można sobie dobrać, można mieć wielu. Braci ma się niewielu i tu nie ma wyboru. Po prostu los tak chciał. Na całe życie. Z bratem mieszka się pod tym samym dachem, jedną ma się rodzinę. Ma się wspólne przeżycia, ten sam katalog wartości.


Kiedyś wstąpiłeś do drużyny. Wszedłeś w grono braci. Nie wybierałeś ich sobie. Nie wszyscy spodobali ci się od pierwszego wejrzenia. Jeden był za gruby, drugi za chudy, trzeci przemądrzały, czwarty szukał okazji do zwady, twój kandydat na zastępowego nie został wybrany. Przeżywałeś to wszystko bardzo poważnie.


Minęły pierwsze zbiórki, coraz głębiej wnikałeś w Prawo Harcerskie i znalazłeś punkt mówiący o braterstwie. Czy wtedy zastanawiałeś się, co ono naprawdę znaczy? Śpiewałeś, że „wszyscy harcerze to jedna rodzina”, ale czy uświadamiałeś sobie, o co w tym wszystkim chodzi? Drużynowy w gawędach przywoływał przykłady wspaniałych czynów, legendarnych poświęceń. Szczególnie przeżywałeś dzieje chłopaków z „Kamieni na Szaniec”. To „… opowiadanie o ludziach, którzy w tych niesamowitych latach potrafili żyć pełnią życia, … którzy w życie wcielić potrafili dwa wspaniałe ideały: b r a t e r s t w o i s ł u ż b ę” odkryłeś stosunkowo póżno. Jako lekturę obowiązkową powinieneś przeczytać na którąś kolejną lekcję języka polskiego, ale wolałeś przeczytać jakieś opracowanie. Prawdziwe braterstwo „Alka” i „Rudego” scementowane tą samą darnią wspólnego grobu może dotarło do ciebie dopiero na Wojskowych Powązkach. Wróciłeś do książki Aleksandra Kamińskiego i wracasz do niej często.


Wyjechałeś na pierwszy obóz. Pierwsze sukcesy, pierwsze niepowodzenia, pierwsza nocna warta. Pierwsze nieporozumienia, jakieś niepotrzebne obgadywanie, ploteczki, czyjeś zdumione spojrzenie…. „jak mogłeś?!”.
Też przeżyłeś to bardzo. Odczułeś, że tobie też jest przykro, że sam sobie to zawdzięczasz. Długo nie mogłeś zasnąć. Miałeś przed oczyma twarz zdumionego kolegi, druha, ale czy brata? Zacząłeś powoli, stopniowo dojrzewać do zrozumienia tego trudnego pojęcia braterstwo. Losowaliście kiedyś kolejność nocnego wartowania. Jemu przypadła najgorsza pora w środku nocy. Powiedziałeś wtedy: „chętnie się z tobą zamienię”.


Do dzisiaj pamiętasz jego zdumione spojrzenie i twarde „nie potrzebuję twojej łaski”. Bardzo długo musiałeś się starać o jego przychylność. Nie jesteś do końca pewien, czy dzisiaj już ją w pełni osiągnąłeś. Za to w całej rozciągłości zrozumiałeś, że zawsze jest łatwiej coś zburzyć niż zbudować.


Bardzo Cię proszę – sięgnij po „Kamienie…”, po opowieść o wspaniałych ideałach BRATERSTWA I SŁUŻBY, o ludziach, którzy potrafią pięknie umierać i PIĘKNIE ŻYĆ. Wierzę, że Ty też potrafisz.
Mnie kiedyś wydawało się, że już potrafię. Dzisiaj wiem, zdaję sobie sprawę z tego, że nie do końca, że być bratem każdego harcerza wcale nie jest łatwo. Korzystając z okazji przepraszam tych wszystkich, których kiedykolwiek zawiodłem, którzy przez moje nieopatrzne słowa, czy zachowania czuli się dotknięci, wobec których nie zachowałem się po bratersku. Czy wybaczacie?


Biała Sowa

O czym marzą drużynowi? [Zlot Drużynowych: Perkoz VIII 2003]

O czym marzą drużynowi?

Wiosną 3 lata temu najdłuższy weekend majowy nowożytnej Europy spędziłam w ośrodku Harcerskim na Głodówce. Piękne to miejsce, wspaniałą panorama Tatr, majowe powietrze… Warunki w sam raz do konstruktywnej pracy!

W takich właśnie okolicznościach zespół instruktorów Wydziału Programowego pracował nad przygotowaniem materiałów zjazdowych. Powstał wówczas materiał pomocny potem przy tworzeniu „Deklaracji Ideowej XXXII Zjazdu ZHP “BĄDŹMY CZYTELNI, BĄDŹMY WIDOCZNI, BĄDŹMY OTWARCI” . na grudniowym zjeździe. Dla mnie osobiście efekt tego tygodnia był taki, że po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że w całym naszym Związku tym, kto tworzy charakter Harcerstwa jest drużynowa/drużynowy. To on i ona pracuje na co dzień z harcerkami i harcerzami, prowadzi zastęp zastępowych, organizuje obóz i zimowisko, ciągle się kształci i rozwija…
Każdy przecież wie, jak ważni są drużynowi i potrafi wymienić jeszcze z 20 powodów do docenienia ich roli. Wracając z Głodówki (do Bydgoszczy przez Warszawę, a tu PKS pojechał gdzieś na dworzec Warszawa Zachodnia, gdzie była Centralna, to wiedziałam, ale Zachodnia? Wpadłam w konsternację..) myślałam o moim pierwszym drużynowym, Phazim, który jest dla mnie do dzisiaj autorytetem, i o Michu, również drużynowym, przyjacielu i wyroczni…Zastanawiam się, o czym marzą drużynowi? Z czego są najbardziej dumni? W czym potrzebują pomocy lub wsparcia?
Myślę, że odpowiedzią na potrzeby drużynowej i drużynowego może być Ogólnopolski Zlot Drużynowych!
Zlot będzie miał miejsce w Ośrodku Harcerskim w Perkozie. Ja osobiście uwielbiam to miejsce – pogranicze Warmii i Mazur, wspaniałe Jezioro Pluszne, las…i harcerki i harcerze!
Będzie to Zlot, jakiego jeszcze nie było. Chciałabym, aby na tym Zlocie drużynowe i drużynowi poczuli, jak ważni są dla Związku.

Co nas czeka na Zlocie?
Perkoz zaprasza drużynowych i drużynowe już od rana w czwartek, 21 sierpnia. Wtedy będzie można się zgłosić w recepcji, odebrać identyfikator i materiały. Tego dnia rozbijemy nasze namioty w biwakach. Chciałabym, aby zdobnictwo nawiązywało do „Barw Przyszłości”. Tego dnia będzie można skorzystać z oferty ośrodka, popływać łódką czy kajakiem, wytrawniejsi – żaglówką, będzie można wybrać się na wycieczkę rowerową lub pieszą wędrówkę. Ze sprzętu ośrodka będzie można korzystać za drobną opłatą. Późnym popołudniem spotkamy się na apelu inauguracyjnym, wieczorem – na koncercie.

Piątek poświęcony będzie warsztatowi pracy drużynowego. Na zajęciach uczestnicy będą mogli poszerzyć swoją wiedzę harcerską, przede wszystkim w zakresie metody harcerskiej. Zwrócimy uwagę na nowe rozwiązania metodyczne. Zdobyta i poszerzona wiedza ma pomóc drużynowym w realizowaniu wychowawczej służby przez wykorzystanie nowoczesnego programu i odpowiednich rozwiązań metodycznych. Będziemy chcieli również zaproponować próbę dyskusji o motywacji, jak również o tym, że przecież od sukcesu drużynowego zależy realizacja wizji całego Harcerstwa. Zajmiemy się też samokształceniem i dążeniem do doskonałości.
Wysoki poziom merytoryczny zajęć gwarantuje kadra CSI!

Sobota będzie dniem „Barw Przyszłości”. Chcemy podsumować to, jakie „barwne” przedsięwzięcia już zostały podjęte i poszukać inspiracji do dalszej pracy z programem. Zajęcia będą związane z czterema „barwnymi” kierunkami: wychowaniem jako takim, wychowaniem europejskim i patriotycznym, wychowaniem ekonomicznym i harcerstwem na wsi. Na Zlocie będziemy również pamiętać o Kamyku – obchodzimy przecież Rok Aleksandra Kamińskiego; nie zapomnimy tez o tym, że 45 lat temu zaczęły działać drużyny Nieprzetartego Szlaku. Zajęcia te pozwolą przeżyć przygodę i znaleźć pomysły do pracy w drużynie. Przewidziane są również inne „atrakcje harcerskie” – będziemy o tym na bieżąco informować na łamach „Czuwaj” i na stronie www.zlotdruzynowych.zhp.org.pl .

Wieczorami spotkamy się na koncertach, ogniskach i ogniobraniu.
Co jeszcze nas czeka na Zlocie? – oczywiście – wspaniała atmosfera! Ja już wyobrażam sobie rozgwieżdżone niebo, kantynę, muzykę, dźwięk skrzypiec, tańce…Dziedziniec miasteczka zlotowego…Znajomych i nieznajomych z kursów, szlaków wędrówek, innych zlotów…Jest zima, luty, mróz…z ja marzę o trzasku gałęzi wieczornego ogniska sierpniowego…
Niedziela, ostatni dzień Zlotu, to wielka gra ekologiczna. Perkoz jest wspaniałym miejscem do tego, aby uczyć się szacunku do przyrody w praktyce!

W niedzielę odbędzie się również Msza Święta. Pożegnamy się natomiast na apelu końcowym.

Drużynowi i drużynowe będą uczestniczy w zajęciach na podstawie biletów. Na konkretne zajęcia będzie można się zapisać przez Internet! Zaglądajcie, proszę, na zlotową stronę internetową.

Zlot będzie okazją do tego, aby doświadczyć wspaniałej harcerskiej przygody. Jednocześnie można będzie się wiele nauczyć – druhowie drużynowi, druhny drużynowe – będziecie mieć możliwość zdobycia takiej wiedzy i umiejętności, które pozwolą Wam lepiej pracować z drużyną. Przy okazji Zlotu będzie można wziąć udział w zajęciach specjalnościowych – jest to propozycja adresowana również do tych drużynowych, którzy nie zasmakowali jeszcze tego rodzaju przygody i nie mają dotychczas doświadczenia i przygotowania. Przede wszystkim jednak – będzie to miejsce spotkania z innymi drużynowymi i drużynowymi z całej Polski. Czeka nas wspaniała okazja do wymiany doświadczeń, do podzielenia się z innymi drużynowymi radościami i kłopotami związanymi z prowadzeniem drużyny. Któż może to lepiej zrozumieć, niż inny drużynowy czy drużynowa? Zlot będzie też okazją do nawiązania dobrych, wartościowych kontaktów.

Ja nie już nie mogę się doczekać !

Do zobaczenia na Zlocie !

Z-ca Komendantki Zlotu ds. programu
hm. Ewa Gąsiorowska

[tekst pochodzi ze strony zlotowej: http://www.zlotdruzynowych.zhp.org.pl]

HORRORWOOD zamiast WOŚP

W niedziele 29.12.2002 ja – czyli Paweł Iwiński, Jasiek Wojciechowski i Jurek Lis wybraliśmy się do Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w celu zalaminowania identyfikatorów dla naszych wolontariuszy.

Najpierw Jurek obudził Jaśka potem Jasiek mnie i powiedział, że mam wsiadać w autobus, a oni dosiądą się w Michalinie. Wyszedłem z domu o pustym żołądku, plecakiem, kilkoma mandarynkami lub pomarańczami(nie udało mi się ustalić co to było) oraz bananem i wsiadłem do prześlicznego autobusu linii Mini-Bus. J.W. i J.L. dosiedli się w Michalinie wedle umowy.

Po jakimś tam czasie dotarliśmy do Warszawy. Wysiedliśmy na Centralnym i potruchtaliśmy do metra. Wejście na peron okazało się wcale nie tak prostą sprawą jak by się wydawało. Otóż najpierw trzeba było wsadzić bilet dobrą stroną i przejść przez jakąś strasznie dziwną kręcącą się bramkę. Kiedy już pokonaliśmy te trudności wsiedliśmy do wagoników i wysiedliśmy gdzieś tam. Jako że Fundacja mieściła się na ul. Niedźwidziej 2a to w tamtą stronę poszliśmy. I oto jesteśmy.

Dzwonimy domofonem najpierw raz, potem drugi, trzeci i czwarty i piąty i szósty i siódmy i jeszcze kilka razy i potem Jurek telefonem do Tomka G., on z kolei do Fundacji i co się okazało!? Że w Fundacji nikogo nie ma i jest zamknięta. HA HA HA HA. Aaaale mieliśmy ubaw. Zrobiliśmy sobie kilka głupawych zdjęć na tle bramy i ruszyliśmy z powrotem. Jasiek podpuszczony przeze mnie, pokazał na co go stać i wszedł po ruchomych schodach które zjeżdżały na dół.

Kiedy byliśmy pod pałacem wpadłem na genialny pomysł obejrzenia lodowiska. Lodowisko obejrzeliśmy ale naszą uwagę przykuł dom strachów HORRORWOOD. Jurek okazując swoje wielkie serce zafundował na bilety. W środku było nawet przyjemnie i wesoło, a raz nawet się przestraszyłem. Po połowie dnia, pełnego wrażeń (trochę nudnych ale to nic) wróciliśmy do domów obskurną, niewygodną, śmierdzącą, powolną, głośną itp. Itd. WILGĄ.

Ale na szczęście tak szybko się nie poddajemy, spróbujemy jeszcze raz, ale może nie w niedzielę. Identyfikatory będą gotowe na czas!!!

Paweł Iwiński

Jurek Owsiak na strychu?

Do XI Finału już coraz mniej czasu. Zostało już tylko 8 dni na dokończenie przygotowań i dopracowanie wszystkich szczegółów. W związku z tym wybraliśmy się w sobotę do Fundacji WOŚP, aby opieczętować i zalaminować pierwszą turę identyfikatorów. My – czyli Jurek, Jasiek, Agnieszka i ja – Ania „Kózka” udaliśmy się tam już z samego rana, przez co, z tego co wiem, żadne z nas nie zdążyło zjeść nawet śniadania…

Dotarliśmy do celu przed 10. Na szczęście nie powtórzyła się sytuacja sprzed tygodnia i Fundacja była pełna zabieganych ludzi w WOŚP-owych koszulkach. Zostaliśmy pokierowani do piwnicy, gdzie urzędowali „krasnale” zajmujący się identyfikatorami. Pokazali oni nam co mamy z nimi zrobić, tzn. rozerwać, nakleić hologramek, podstemplować, wsadzić w folię i zalaminować. Było to trochę czasochłonne, ale na szczęście mieliśmy ze sobą tylko 109 ankiet.

Nie tylko w piwnicach, ale i w całej Fundacji panowała świetna atmosfera. Wszyscy gdzieś biegali, szukali się nawzajem, przynosili całe pudła z serduszkami, koszulkami, potykali się o nie, nie mogli znaleźć jakiś papierów, przyjmowali paczki i kolejnych ludzi ze sztabów, przepychali się o miejsca przy stołach (tylko dwóch) i usiłowali przekrzyczeć muzykę lecącą z radia.

Było naprawdę super, wesoło i kolorowo!
Już chcieliśmy wychodzić, po skończeniu półtoragodzinnej zabawy z identyfikatorami, gdy wszedł jakiś pan. Powiedział, że jest ze sztabu w Bydgoszczy i ma do zrobienia 1800 identyfikatorów!!! Dokładnie tyle: 1800! Zrobiło nam się szkoda pana, który prawdopodobnie nie wyszedłby stamtąd do samego Finału, i stwierdziliśmy, że mu pomożemy. Przyklejaliśmy (ja i Jasiek), stemplowaliśmy (pan), wkładaliśmy w folię (Agnieszka, Jasiek i ja), lamiowaliśmy (Jurek, Agnieszka i ja) i znowu przyklejaliśmy, stemplowaliśmy. I tak przez 3 godziny.

Pod koniec doszliśmy już to takiej wprawy i tak nas to wciągnęło, że trudno było się oderwać, nawet na zjedzenie ciastek!

Około 14.00 wreszcie uporaliśmy się z tym wielgachnym pudłem identyfikatorów i opuściliśmy Fundację przy towarzyszącym nam zdziwieniu „krasnali”, że tak szybko nam poszło, podziękowaniach oraz śmiechach i krzykach: „Gdzie są te rolki z hologramami? I kto je znowu gdzieś wsadził?”.

Udało nam się nawet natknąć na Jurka Owsiaka, a raczej on się natknął na nas biegając z góry i na dół po schodach. Swoją drogą, świetne mają w Fundacji rozmieszczenie pokoi i funkcji – piętrami. W piwnicy siedzą „Krasnale”, na parterze – „Krasnale” trochę ważniejsze, wyżej Zarząd Fundacji, więc Jasiek wydedukował, że Jurek Owsiak to chyba przesiaduje na strychu.

I tak właśnie niezwykle pracowicie spędziliśmy urocze 6 godzin jednej styczniowej soboty… A to była dopiero pierwsza tura naszych identyfikatorów…

Ania „Kózka”

Bł. ks. phm. Stefan Wincenty Frelichowski patronem Polskich Harcerzy

Z radością dziękuję Bożej Opatrzności za dar nowego błogosławionego, kapłana i męczennika Stefana Wincentego Frelichowskiego, heroicznego świadka miłości… prawdziwe szczęście osiąga ten, kto w zjednoczeniu z Bogiem staje się człowiekiem pokoju, czyni pokój i niesie pokój innym. Ten toruński kapłan, który pełnił pasterską posługę niespełna osiem lat, dał czytelne świadectwo swego oddania Bogu i ludziom. Żyjąc Bogiem od pierwszych lat kapłaństwa szedł z bogactwem swojego kapłańskiego charyzmatu wszędzie tam, gdzie trzeba było nieść łaskę zbawienia. Uczył się tajników ludzkiej duszy i dostosowywał metody duszpasterskie do potrzeb każdego spotkanego człowieka. Tę sprawność wyniósł z harcerskiej szkoły wrażliwości na potrzeby innych i stale ją rozwijał… . Pragnę… zwrócić się do całej rodziny polskich harcerzy, z którą błogosławiony był głęboko związany. Niech stanie się dla was patronem, nauczycielem szlachetności i orędownikiem pokoju i pojednania.

Ojciec Święty Jan Paweł II, Toruń, 7 czerwca 1999 r.,

Związek Harcerstwa Polskiego, Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej, ZHK „Zawisza” FSE i Stowarzyszenie Harcerskie utworzyły wspólną komisję zajmującą się organizacją obchodów ogłoszenia patronem Harcerzy Polskich bł. ks. phm. Stefana Wincentego Frelichowskiego.

Decyzją Watykańskiej Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów bł. ks. phm. Stefan Wincenty Frelichowski został ogłoszony Patronem Harcerstwa Polskiego. Została w ten sposób spełniona prośba polskich harcerzy, poparta decyzją Konferencji Episkopatu Polski, aby współczesny błogosławiony czuwał nad harcerkami i harcerzami polskimi kształtującymi swoje charaktery w sposobieniu się do służby Bogu i Polsce.

W wyniku wspólnie podjętych ustaleń przyjęto następujący terminarz obchodów:

22 lutego 2002
10.30 – zbiórka na Placu Krasińskich w Warszawie reprezentacji ze
sztandarami, złożenie kwiatów pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego,
11.00 – uroczysta Msza św. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego,
13.00 – konferencja prasowa,
13.30 – konferencja instruktorska o bł. ks. phm. Stefanie Wincentym Frelichowskim „Niech stanie się dla Was patronem”.

Sylwetkę bł X. Wincentego Frelichowskiego przedstawiliśmy w IV 2002. Klilnij, żeby przeczytać.

Wspominalismy Go podczas harcerskich rekolekcji w XII 2002. Klilnij, żeby przeczytać relację.
O św. Jerzym – partonie skautów czytaj na tej stronie

Dzielność dziś, na progu XXI wieku – Konkurs GK ZHP

Główna Kwatera Związku Harcerstwa Polskiego, w roku Aleksandra Kamińskiego
ogłasza konkurs literacki dla młodzieży w wieku 13 – 19 lat

Jakich bohaterów tworzyłby i opisywał „Kamyk” dziś?
Wolontariuszy, którzy pracują na rzecz potrzebujących pomocy, dotkniętych przez los?
Studenta, który zaraz po ukończeniu szkoły średniej zakłada własną firmę i odnosi sukces?
Młodego inżyniera, którego badania są ogromnym osiągnięciem naukowym?
A może innych ludzi dzielnych, działających w zespole, potrafiących coś zrobić lepiej niż inni…?

Więcej czytaj na stronie ZHP.ORG.PL.

Zaproszenie na harcerski KULIG!

Zima za pasem, śniegu trochę napadało, wiec zapraszam wszystkich harcerzy i
instruktorów na KULIG.

Potrzebne będą:
– sanki z mocnym sznurkiem (na wszelki wypadek lepiej zabrać zapasowy sznurek),
– kiełbasę na ognisko,
– nieprzemakalne ubranie,
– czapka, szalik i rękawiczki (tak na wszelki wypadek, gdyby doszło do wojny na śnieżki :-))

Można zabrać w plecaku termos z ciepłą herbata, ale najlepiej taki nietłukący.
Startujemy w sobotę ok. godz. 15:00. Spotykamy się przed hufcem.
Kończymy ok. godz. 18:00 (po ognisku).

Bardzo proszę wszystkich, którzy wybierają sie na KULIG, aby dali mi znać
najpóźniej do piątku do południa (e-mailem lub SMS-em).

To po to, aby zabezpieczyć odpowiednią ilość „napedow”.

Komendant Hufca – hm. Tomasz Grodzki