Sylwestra i Melanii

31 stycznia 2001 r. / Poniedzialek / 1 dzien 53 tygodnia/ 365 dzien roku/ Imieniny Sylwestra i Melanii.

Sylwestrowe szaleństwa za nami, suknie, smokingi i przebrania śpią w szafie, odciski po nowych bajeranckich pantoflach też już odeszły w niepamięć… Cóż nam w takim razie pozostało? Miłe wspomnienia, które póki co jeszcze są tematem rozmów ze znajomymi, których spotykamy po raz pierwszy w nowym roku. Ten numer też jest pierwszym spotkaniem w tym roku, ale my opowiemy nie o sobie, tylko o tym jak Wy świętowaliście nadejście 2002 roku.

Na sam początek – zacny dh Komendant Hufca i dh Komendant Szczepu Józefów w jednej osobie, czyli Tomasz ze sławetnego klanu Grodzkich.

Cytuję: Sylwestra spędziłem w wyborowym towarzystwie żony, córki i psa. Byliśmy na górze, na pokazie sztucznych ogni. O północy wysłuchaliśmy noworocznych życzeń panów Piaseckiego i Manna, którzy przechodzą samych siebie. Potem obejrzeliśmy jakiś ciekawy film (nie pamiętam już jaki). Podsumowując: najlepsze sztuczne ognie w okolicy były gdzieś na Wale Miedzeszyńskim (zapewne w Revicie). Było ciepło i przytulnie, panowała prawdziwie domowa atmosfera. Tomek w swój osobisty plan pracy wpisał: dokonanie pewnych zmian w komendzie hufca oraz zgłębienie tajników of English speaking, reading and all that stuff 🙂

To był gość specjalny tego artykułu. A co tam u innych słychać?

Maryśka Mikulska spędziła hucznego sylwestra z klasą (z pewnością był z klasą, ale tu chodzi o ludzi ze szkoły) w domu u koleżanki. Owa impreza huczała w Wiązownie, a razem z nią huczały jeszcze Olka Kasperska i Iza Dmochowska. No to z pewnością było głośno i wesoło, toż to przeca nie som ciche kobitki:) Mary Meecoolsky nie chcąc zapeszyć nie powiedziała, co postanowiła. Oj, to w takim razie chyba coś, na czym jej bardzo zależy. Good Luck! (w dniu ankietowania O & I były unavailable, wiadomo mi, że były „na gimnastyce”, postanowienia w domyśle).

Niektórzy postanowili pobawić się jednak „u siebie”, czyli np. w Otwocku, a nie od razu gdzieś za granicę do Wiązowny lecieć 🙂 Iza Gołaszewska, znana czytelnikom jako Ita, balowała z koleżanką na dość dużej imprezie na Batorego, w Otwocku właśnie. Po wysłuchaniu jej opowieści domyślam się, że 1 stycznia obudziła się z niezłymi zakwasami tak tańcowały z koleżanką, że uo matko! Mając na uwadze nowe 365 dni Ita postawiła na rzeczy, do których potrzeba motywacji, ale równocześnie dają się zrealizować więcej nauki, mniej czekolady…;) Dobrze powiedziała, że bez sensu jest postanawiać coś, a potem na koniec roku smęcić, że znów to, czy tamto się nie udało i ponownie stawiać sobie nieosiągalne cele.

„Wojciech” Wojciechowski w obliczu klęski żywiołowej wody niebezpiecznie zbliżającej się do krawędzi wanny podzielił się ze mną swoimi wrażeniami na temat wspólnego (w dużym gronie znajomych) sylwestrowania u naszego kolegi Łukasza Śluzka. Było bardzo sympatycznie, w stylu UFO. Kosmiczna impreza! Zgadzam się z moim przedmówcą. Sponsorem naszej imprezy była folia aluminiowa i występujący w przewadze kolor srebrny. Wszyscy byli kosmicznie przebrani. Niektórzy dość wymyślnie. Swoją drogą szaleństwa w tym domu rzadko odbywają się w normalnych strojach.

Ja nie postanowiłam nic – nigdy tego nie robię. „Wojciech” natomiast w 2002 będzie robił papier na „cztery kółka”, uczył się html’a, zapisze się na Angielski i Francuski, a potem jeszcze wyjedzie do Wiednia. Powodzenia!

Miła-Starsza-Pani-z-Hufca powitała nowy rok w swoim mieszkaniu, w towarzystwie koleżanki. – To już nie te lata, żeby balować – powiedziała. 2002 rok rozpoczęła nie z postanowieniami, lecz z życzeniami lepszej przyszłości dla „młodych” i tego, aby te 365 dni było lepsze niż poprzednie co spieszę przekazać wszystkim Naszym Czytelnikom.

REDAKCJA DZIĘKUJE WSZYSTKIM, KTÓRZY PRZYCZYNILI SIĘ DO POWSTANIA TEGO ARTYKUŁU!!

P.S. Sprawdźmy jeszcze, co na temat tego przełomowego wydarzenia ma do powiedzenia Artur Stanaszek:

Sylwestra spędziłem na imprezie u znajomych, kameralnie, około 10 osób. Nie przywiązuję wagi do nocy sylwestrowej – to przypadek, że akurat tego dnia świętujemy koniec roku. Dlatego też nie podejmuję noworocznych zobowiązań, tak samo jak nie obiecuję sobie, że „od poniedziałku…”

Strz.