ŁŃŻWŃ SŁOYCE

13 listopada 2005 odbyła się zbiórka „Quo Vadis” – Namiestnictwa Starszoharcerskiego naszego Hufca. Okoliczności zbiórki były trochę inne, niż poprzednich, więc niech żałują Ci, których tam zabrakło.


W związku z tym, że spora liczba osób ma czego żałować, to zbiórka przebiegłą nieco inaczej niż zakładał plan. Czego osoby, które nie musza żałować zapewnie nie żałują. A i piszący te słowa nie ma czego żałować. No, może tego, że tak szybko musieliśmy się wynosić z lodowiska, bo pan-który-wie-co robi zaczął jeździć po tafli lodu (wtedy już kałuży) lodówką.


Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i odbiliśmy sobie to przy konsumowaniu… zresztą nieważne czego. Nie ma co za dużo szczegółów zdradzać.


A, i dowiedziałem się, że nie można robić zdjęć wewnątrz tego-dużego-sklepu-którego-nazwy-nie-wynienie-bo-po-co-go-reklamować. Nie dowiedziałem się tylko dlaczego. Znaczy dlaczego nie można robić zdjęć, bo dlaczego nie będę reklamować to wiem.


PiszącyTeSłowa

Konferencja HGR

Jedną z najbardziej znanych jednostek naszego Hufca jest „Harcerska Grupa Ratownicza Otwock”. Podczas weekendu 10-13.11.2005, w ośrodku „Jędruś” w Michalinie HGR przygotowała warsztaty dla instruktorów Harcerskiej Szkoły Ratownictwa.

Warsztaty były połączone z konferencją  „Rola organizacji pozarządowych w zapewnieniu bezpieczeństwa publicznego w kraju”, która miała miejsce w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. Oto relacja jednej z organizatorek, Magdy Grygo:


Kiedy wracam pamięcią do tego weekendu…


Dzień I (czwartek 10.11)
– zakwaterowanie uczestników. Klasyczny bałagan, jak zwykle w takich sytuacjach, ale dzięki krótkofalówkom udało nam się ogarniać całość. Uczestnicy zjeżdżali się do późnej nocy. Za to przywieźli niezależnie od siebie 5 skrzynek jabłek, a jedna z grup grillowała pod „Jędrusiem”. Koniec końców każdy był odhaczony na liście, miał miejsce do spania, identyfikator i swój prywatny rozkład zajęć. Pełen sukces. Około 3 rano mogliśmy już spokojnie się zająć oznaczaniem poszczególnych sal warsztatowych.


Dzień II (piątek 11.11)
– warsztaty. Większości osób udało się w miarę bezboleśnie odnaleźć swoje sale warsztatowe. Zajęcia dotyczyły m.in. pozyskiwania środków, autoprezentacji, radzenia sobie z grupą i jeszcze kilku pokrewnych spraw, które ,mam nadzieję, w przyszłości zaowocują postrzeganiem instruktorów HSR jako profesjonalistów. Wieczorem uczestnicy wspominali kolejne SASy, a organizatorzy świetnie się bawili składając materiały na konferencję (niektórzy z podziwu godnym poświęceniem).


Dzień III (sobota 12.11)
– konferencja. Poszczególne sesje poświęcone były prezentacjom organizacji pozarządowych zajmujących się ratownictwem medycznym (m.in. TOPR, PCK, PZMOT, WOŚP) i ogólnym zagadnieniom dotyczącym systemu ratownictwa w Polsce. Może niewiele to wszystko miało wspólnego z tematem konferencji, ale mam wrażenie, że stało się pierwszym krokiem do integracji środowisk, wzajemnego poznawania się i wymiany doświadczeń na różnych polach. Być może pozwoli w przyszłości współpracować w sytuacjach kryzysowych. Bo w końcu chodzi o skuteczne, zorganizowane niesienie pomocy przedmedycznej, a nie o to aby każdy robił swoje ratownictwo w poczuciu, że robi to najlepiej. Nawiasem mówiąc, wiele osób spoza ZHP obecnych na konferencji było pod wrażeniem tego co dzieje się w HSR i poziomu, który reprezentujemy. Wieczorny bankiet z okazji 11. urodzin HSR w podziemiach Katedry Św Floriana trwał do 4. rano. Mimo dramatycznie niskiej ilości snu przez cały weekend, a może właśnie dzięki temu, zabawa była naprawdę niezła. Do końca wytrzymał nawet ksiądz, który pilnował czy jesteśmy grzeczni.


Dzień IV (niedziela 13.11)
– podsumowanie i wyjazd. Przedwyjazdowa dyskusja nt planów na przyszłość i problemów w HSR odsunęła na bok zaplanowaną rozmowę o ewentualnych poprawkach do doktryny HSR. Ale wszystko ma jakiś cel i myślę, że te godziny nie były zmarnowane. Uczestnicy wyjeżdżali do domów z poczuciem, że to był dobrze wykorzystany weekend, że ciągle się rozwijamy i idzie trochę zmian. Czas pokaże czy na lepsze, bo problemy są nieuniknione.


Podsumowując, mogę uznać imprezę za udaną. Opinie, które słyszeliśmy po konferencji wbijają nas trochę w dumę. Udało nam się utrzymać uczestników w przekonaniu, że panujemy nad sytuacją. I o to chodziło.Słyszeliśmy nawet głosy, że trudno będzie powtórzyć sukces organizacyjny.


Podziękowania dla Marka Sierpińskiego, Daniela Kwiatkowskiego, Tymka Adejumo, Dominika Komorowskiego , Jaśka Wojciechowskiego i Tomka Kuczyńskiego. Dzięki temu, że była nas taka garstka i nigdy wszyscy naraz, doszło do sytuacji, że każdy wykonywał swoją robotę bez szemrania. Wiadomo było, że na nikogo innego nie można tego zrzucić. Czasem trzeba było jedną ręką przytrzymać koronę, żeby nie spadła w trakcie nalewania zupy albo biegania z mopem, ale czego się nie zrobi dla HSR. Czuwaj!


Tyle od Magdy. Ja ze swojej strony muszę dodać, że HGR Otwock jest jedną z lepiej działających grup ratowniczych w ZHP. O ich działaniach zapewne jeszcze nie raz będziecie mogli przeczytać na łamach naszej gazety. Kuczyn, do Ciebie ta mowa.

O koszcie nieutraconym

W listopadowym numerze “Przecieku” mogliście przeczytać tekst Oli Kasperskiej o koszcie alternatywnym, w którym autorka pisała o możliwościach, które przechodzą nam koło nosa przez to, że jesteśmy aż tak mocno zaangażowani w harcerstwo. Otóż ja bym chciał napisać o możliwościach, które przechodzą nam koło nosa przez to, że nie wykorzystujemy tego, że jesteśmy aż tak mocno zaangażowani w harcerstwo.


Przykładem niech będzie kurs drużynowych, który właśnie trwa w naszym Hufcu. Jeżeli spojrzy się na taki kurs oczami osoby w niego niezaangażowanej, to zobaczy się coś, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Udział w takim kursie oraz to, co się będzie po kursie robiło może mieć decydujący wpływ na ciąg dalszy naszego, nie tylko harcerskiego, życia.
Tylko czy potrafimy wykorzystać owoce tego kursu?
Otóż. Jeżeli odejmiecie z tego kursu harcerstwo, to okaże się, że taki kurs jest bardzo dobrym kursem menadżerskim. Wystarczy zamienić słowo drużyna na firma, a okaże się, że na zajęciach uczycie się planowania działalności (plan pracy), zarządzania kadrą (praca z radą drużyny i zastępem zastępowych), motywacji pracowników (harcerzy), zarządzania finansami (pozyskiwanie sponsorów, akcje zarobkowe), rachunkowości (książka finansowa). O umiejętnościach organizatorskich i wychowawczych nie wspomnę.


Jeżeli wiedza zdobyta na takim kursie będzie potwierdzona pełnieniem funkcji drużynowego, przybocznego (czy nawet zastępowego) będziecie mogli śmiało powiedzieć, że już dawno przed wejściem w dorosłe życie zdobyliście doświadczenie zawodowe. Czyli coś, co Wasz przyszły pracodawca ceni najbardziej.


Podobnie sprawa się ma z innymi umiejętnościami, które przyswajamy w harcerstwie niejako „przy okazji” codziennej pracy. Wielu Waszych rówieśników musi z zazdrością patrzeć na to, co robicie. Rzeczy, z których nie zdajecie sobie sprawy są obiektem podziwu ludzi, którzy Was otaczają, a nie są w harcerstwo zaangażowani.


Kluczowa jest umiejętność wykorzystywania tych możliwości, jakie daje harcerstwo w taki sposób, żeby to %owało potem w dorosłym, pozaharcerskim życiu. Jeżeli np. do kursu drużynowych podejdziecie jak do nauki prowadzenia drużyny, to zapewne kilka weekendów spędzonych n kursie może być potem zaliczone do czasu straconego na coś, co się potem nie przydaje poza harcerstwem. Jeżeli jednak poszukacie podobnych analogii do prowadzenia drużyny jak to zrobiłem z prowadzeniem firmy, to okaże się, że to były bardzo pożytecznie spędzone dni. I wtedy udział w tym kursie nie będzie kosztem utraconej możliwości spędzenia tego czasu w pożyteczniejszy sposób. To właśnie nieobecność na nim będzie utraconą możliwością – rozwoju własnej osoby.


Wybór należy do Was.


Mirek Grodzki

Jak Michaś przykazał

– czyli Święto Niepodległości inaczej.


Pewien polski piosenkarz śpiewał by pokazać swoją twarz. To właśnie zrobiliśmy 10-11.11.2005 r. w Sulejówku na Rajdzie Niepodległości o puchar Przewodniczącej Rady Miasta.


Przedstawiliśmy nasze „ja”, a wyszło nam to perfekcyjnie? Chwilę po dotarciu na punkt zakwaterowania rozegraliśmy mecz koszykówki z żołnierzami 1 warszawskiej brygady pancernej goszczącymi nas na terenie swojej jednostki i poligonu. Cóż, bez przekłamania można stwierdzić, że było nas wszędzie pełno, a tam gdzie przemknął huragan ludzi z naszego Hufca pozostawały uśmiech na twarzach. Z harcerzami młodszymi graliśmy w gwizdek, ciastka, tumci, itd. Starszych harcerzy jak i żołnierzy zaprosiliśmy do zabawy w słoneczko, słonia i jeszcze kilka innych.


Początkowo rajd zapowiadał się ciekawie. Ognisko dzięki nam nie umarło w konwulsjach (trudne słowo) i tak nabraliśmy chęci na zabawę. Przez to zaraziliśmy swoim optymizmem innych uczestników rajdu. Czas po ognisku jak i piątkowy poranek spędziliśmy na zabawie i sprzątaniu specjalnie dla nas wydzielonej sali (ale mamy chody, no nie??). Już po dotarciu do parku maszyn zapomnieliśmy o zmęczeniu gdy w nasze ręce wpadł CZOŁG!


Heh… wiadomo jednak, że dać dziecku zabawkę a od razu przestanie grymasić. Czołg czy haubica samobieżna okazały się idealnymi zabaweczkami dla dzieci takich jak my. Po tych miłych chwilach przyszła kolej na tor przeszkód. Niestety nie pozwolono nam przejść całego (ze względu na niekorzystne warunki pogodowe) jednak pojedyncze zadania chętni osobnicy wykonali, a jak nie trudno się domyślić takich wśród nas nie brakowało. Można by śmiało stwierdzić, że od tego momentu, aż do końca rajdu szczery uśmiech nam towarzyszył. Przed samym biegiem odbył się apel, na którym zaprezentowaliśmy nasze śliczne uśmiechy nr 5 i dostaliśmy magiczną brązową kopertę, która okazała się bardzo przydatna w dalszej części imprezy. Natomiast zadania były przeróżne, a zamykały się w kategoriach takich jak sprawność fizyczna, spostrzegawczość, ogniska, łączność, samarytanka, terenoznawstwo, historia.


Punktów było 10 i wszystkie wykonaliśmy w krótkim czasie, wielkim stylu oraz z nieopisaną radością i zapałem. Czas oczekiwania na przyjęcie nas na punkty pożytkowaliśmy na grze w… no oczywiście że w SŁONECZKO. Ale też na uganianiu się po okopach, makietach pojazdów opancerzonych i rzucaniu w siebie kulkami z farbą. C o do samych zadań… Tor przeszkód był średniej długości ale za to ciekawie wykonany. Pokonaliśmy go bardzo szybko (byliśmy ogólnie najmniej liczną grupą, bo 9 osobową ale to zadanie musieliśmy robić wszyscy gdzie inne drużyny wybierały 5 najszybszych członków) ale nie obeszło się bez otarć i siniaków. Znalezienie chust nie było trudniejsze od zabawy w chowanego ze średniej wielkości słoniem, tajka dostając się w ręce Małego dostała cudownego uzdrowienia, namiot postawiliśmy szybciej niż zdążyli zmierzyć nam czas, a samarytanka… cóż to dla nas, gdzie patrol liczył 3/4 BORM-owców. Ostatni punkt był na terenie remizy Straży Pożarnej. Tam oddaliśmy rysunek, mapę i wypełnioną krzyżówkę historyczną czyli zadania międzypunktowe. Dostaliśmy pyszną grochówkę, za którą pięknie podziękowaliśmy i bawiliśmy się znowu w słoneczko.


W ten oto sposób, siejąc nie tylko hałas i zniszczenie, ale też sympatie, i radość zdobywaliśmy kolejne punkty.
Podsumowanie rajdu wkomponowane zostało w oficjalny apel związany ze świętem 11 Listopada. Odbył się już po zmroku w okolicach Kopca Twórców II RP. Na apelu, ku naszemu ogromnemu zdziwieniu i wielkiej radości, otrzymaliśmy puchar. A miała to być tylko niewinna zabawa a zaowocowała nie tylko świetnymi wspomnieniami ale tez pucharem za I miejsce. Sam apel nie stronił od wykwintności. Były salwy honorowe, grupa reprezentacyjna 1WBP, konnica, wojskowa orkiestra dęta i najróżniejsi goście specjalni, pojawił się pierwszy marszałek RP we własnej osobie, wnuczka Piłsudzkiego i nasze Otwockie Bractwo Kurkowe. Jak zatem widać wyjazd był bardzo udany. Straty w ludziach oraz sprzęcie nie zostały odnotowane. Wzbogaciliśmy się o masę nowych przyjaciół, siniaku, puchar i miło spędzone chwile, pamiątkowe naszywki i… zaproszenie na przyszłoroczny rajd.


BTW:
Skład naszego patrolu liczył 9 osób, w tym:
Daria vel Gacek, Basia vel Basiek, Dorota vel Dori, Kuba vel Dyniak, Piotrek vel Jagód, Mateusz vel Sylas, Marysia vel Freya, Michał vel Mały, Patrycja vel Pati. Noc była naszym królestwem – masochistyczne zabawy do 4 nad ranem, nikt tam nie widział na nas przez minutkę zmęczenia, czy braku zapału. To nie istotne, że Jagód pomylił fabrykanta z filantropem, Daria zagadana zaczepiła plecami o beton a potem dostała kulką z farbą od Jagóda i Dyniaka, harcerze z Sulejówka są naprawdę mili on na prawdę sami oddawali nam jedzenie. Co z tego, że zawsze i wszędzie staraliśmy się robić dobre wrażenie uśmiechem nr. 5 oraz paradowaniem w mundurach, jeśli i tak ostatecznie kończyliśmy w kurtkach. Tak czy inaczej pokazaliśmy naszą żarłoczną, wiecznie uśmiechniętą, skora do zabawy twarz. Hasta la wista Sulejówek and see you next time!


Daria Kłos

Zbiórka Konstytucyjna Szczepu Józefów

W siedzibie Rady Miasta Józefów
29 listopada 2005 odbyła się zbiórka konstytucyjna Szczepu Józefów.


Celem zbiórki było podsumowanie dwuletniego okresu obowiązywania Konstytucji oraz pracy komendy szczepu. Jednym w ważniejszych momentów zbiórki był wybór komendanta Szczepu. Nie było niespodzianek i komendantką została wybrana ponownie pwd. Monika Rybitwa. Niespodzianką dla niektórych były zmiany w komendzie. Nowymi członkami zostali: Patrycja Zawłocka (zastępczyni), Ilona Falińska (zastępczyni), Dorota Lutyk oraz Kuba Borowy. Ze starego składu został Mirek Grodzki.


W czasie zbiórki członkowie Rady Szczepu wypełniali ciekawą ankietę na temat  swojego zaangażowania w pracę społeczną (również poza harcerstwem).


Po opracowaniu jej wyników przez komendę Szczepu zaprezentujemy (mam nadzieję)  ankietę na naszych łamach..
O ile wiem jest to pierwsza ankieta w naszym Hufcu obejmująca swoim zasięgiem spore w końcu grono naszych instruktorów.


Nowej Komendzie życzymy dalszych sukcesów w przenoszeniu Hufca Otwock do Józefowa. Żart.
Żartowniś

Polacy a Internet i telekomy

Co trzeci Polak ma dostęp do Internetu, zaś co czwarty jest internautą (czyli korzysta z Internetu przynajmniej raz w miesiącu). Tak wynika z badania TNS Interbus, realizowanego przez TNS OBOP.

Od roku 2000 do końca 2004 odsetek Polaków mających dostęp do Internetu wzrósł z 19% do 33%. Przez cały ten czas dostęp do sieci w większym stopniu mieli mężczyźni (37%) niż kobiety (30%). W grupie mężczyzn jest też więcej internautów (29% vs. 21%). Odsetek internautów, czyli osób korzystających z Internetu przynajmniej raz w miesiącu wzrósł na przestrzeni ostatnich czterech lat z 13% do 25%.


Rośnie odsetek osób korzystających z Internetu w domu. O ile cztery lata temu takich osób było 36%, o tyle teraz jest ich aż 70%. „W Polsce ten proces ma raczej charakter ewolucyjny niż rewolucyjny, gdyż nadal ograniczony jest wysokimi kosztami dostępu do Internetu” – komentuje Beata Durka, Kierownik Działu Badań w TNS OBOP.


Nauczyciele nie są fanami telefonów komórkowych ? aż 67% w ogóle nie posiada takiego aparatu, a jeśli już się na niego decydują, to zwykle w systemie abonamentowym (22%). Większość belfrów jest zmotoryzowanych ? w gospodarstwach domowych 74% z nich znajduje się przynajmniej jedno auto.


Własnym sprzętem komputerowym dysponuje 39% kadry pedagogicznej, a co trzeci z nich wśród swoich hobby i zainteresowań deklaruje także internet i zajęcia na komputerze. Wskazywane obszary zainteresowań raczej zgodne są z oczekiwaniami: 74% wymienia książki, 53% /kulturę/politykę/podróże/kino, a 44% samokształcenie/naukę języków obcych.


Zawód nauczyciela wydaje się być bardzo sfeminizowany ? aż 79% osób tej profesji, które wypełniły Kwestionariusz Acxiom, to kobiety. Połowa z nich pracuje w szkołach znajdujących się w miastach do 50 tys. mieszkańców, 22% mieszka w miastach o liczbie mieszkańców 100-500 tys. , a w dużych metropoliach (powyżej 500 tys. mieszkańców) mieszka i pracuje 13% z nich.


Powyżej średniej krajowej (więcej niż 2200 zł) zarabia co trzeci belfer. 18% deklaruje miesięczne dochody na poziomie 1400-1800 zł, kolejne 18% ma pensje w granicach 1800-2200 zł, a pensja 17% nauczycieli mieści się w przedziale 1000-1400 zł. Prawie połowa z badanych wydaje tygodniowo na zakupy kwoty pomiędzy 100-200 zł.


Jak wynika z badania przeprowadzonego przez TNS OBOP, co drugi internauta (49,5%) korzysta z Internetu codziennie. Wzrost popularności Internetu to nie tylko systematycznie rosnąca liczba jego użytkowników, ale także coraz częstsze korzystanie przez internautów z sieci.


Połowa Internautów deklaruje, że korzysta z sieci codziennie (odpowiednio 53% wśród mężczyzn-internautów i 45% wśród kobiet-internautek). Co czwarty internauta korzystający z sieci każdego dnia jest klientem banku internetowego, zaś co trzeci robi przez Internet zakupy. Codziennymi użytkownikami Internetu są częściej internauci w wieku 30-49 lat (56%) niż młodsi, w wieku 15-29 lat (46%).


„Codzienni” internauci najczęściej korzystają z Internetu w domu. W tej grupie do korzystania z Internetu w pracy częściej przyznają się internauci w wieku 30-49 lat (36%) niż w wieku 15-29 lat (22%). Młodsi natomiast, poza domem, najczęściej korzystają z sieci w szkole oraz u znajomych. Codzienny kontakt z Internetem deklaruje 60% internautów z miast powyżej 100 tys. mieszkańców.


Zaledwie co drugi telefon komórkowy w Polsce został zakupiony wraz z aktywacją od operatora ? tak wynika z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP. Skąd w takim razie pochodzą pozostałe aparaty telefoniczne?


13% badanych wskazało, że swój aktualnie użytkowany telefon dostało lub nabyło od kogoś z rodziny, 11% od znajomych, dalsze 13% respondentów wymieniło sklep z elektroniką użytkową i/lub akcesoriami GSM, zaś 7% – komis GSM. Aukcje internetowe okazały się stosunkowo mało popularnym sposobem nabycia komórki ?wskazał je zaledwie co setny badany.


„Większość Polaków odnawiając umowę z operatorem woli dostać nowy aparat telefoniczny, niż dodatkowe usługi, takie jak np. darmowe minuty, przez co podaż słuchawek ciągle rośnie. Część z tych osób zapewne sprzeda aparat tuż po wyjściu z salonu, inni będą woleli pozbyć się raczej starego telefonu.” ? mówi Konrad Magdziarz z TNS OBOP.


28,3 proc. Polaków powyżej 15. roku życia korzysta z internetu – wynika z najnowszych badań NetTrack przeprowadzonych między lipcem a wrześniem 2005 roku przez SMG/KRC. Ponad połowa użytkowników internetu 52 proc korzysta z internetu codziennie lub prawie codziennie, a 23,5 proc. kilka razy w tygodniu. Raz na tydzień korzysta z internetu 12,6 proc. badanych.


Z badania wynika, że Polacy najczęściej korzystają z internetu w domu (64,7 proc.), w pracy (23,8 proc.) oraz na uczelni lub w szkole (18,1 proc.)


Polacy łączą się z domu z internetem przede wszystkim za pomocą stałego łącza (51 proc.), a jedynie 11,4 proc. korzysta z modemu.
Sondaż pokazuje, że internetu częściej używają mężczyźni (52,7 proc.) niż kobiety (47,3 proc.).


Nokia nie tylko tradycyjnie cieszy się dużą popularnością wśród ludzi młodych – w wieku 15-29 lat, gdzie wskaźnik znajomości sięga 98% – lecz także wśród osób po 50 roku życia, gdzie wskaźnik ten wynosi 70%. Co więcej, w tej grupie wiekowej dystans Nokii do reszty marek jest nawet bardziej widoczny, niż wśród osób młodszych.


Co czwarty Polak posiadający dostęp do Internetu deklaruje chęć korzystania z telefonii IP. Wśród nich znajduje się 6% osób, które już z niej korzystają oraz 19% osób, dopiero rozważających wypróbowanie tego sposobu połączeń. Oznacza to, że w Polsce jest ponad 600 tys. obecnych i blisko 2 mln potencjalnych użytkowników telefonii IP.


Z roku na rok Polacy coraz częściej załatwiają swoje codzienne sprawy przez Internet. Dużą popularnością cieszą się nie tylko sklepy internetowe, ale też ?wirtualne? banki. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba użytkowników bankowych kont internetowych wzrosła przeszło dwukrotnie i obecnie wynosi blisko 1,9 miliona.


Pod koniec czerwca 2005 roku liczba aktywnych kart SIM w Polsce przekroczyła 25,3 mln, zaś tzw. linii dzwoniących w sieciach stacjonarnych 12,65 mln. Oznacza to, że z usług sieci komórkowych korzystało dwa razy więcej klientów niż z sieci stacjonarnych. Liczba 25,3 mln aktywnych kart SIM oznacza, że w połowie br. poziom penetracji telefonią komórkową – czyli liczba kart SIM na 100 Polaków – przekroczył 65,9 proc. Niemal dokładnie trzy lata wcześniej ? w połowie roku 2002 – liczba aktywnych kart SIM zrównała się z liczbą tzw. dzwoniących linii w sieciach stacjonarnych (po prawie 11 mln).


Jednym z głównych powodów, dla których użytkownicy Internetu kontaktują się z innymi osobami w sieci jest możliwość porozmawiania z ciekawymi ludźmi (51%). Często wymieniano też możliwość pozostania anonimowym (37%), sposobność do utrzymywania kontaktu ze znajomymi (34%), wymiany doświadczeń, informacji (27%) czy też szukanie osób o podobnych zainteresowaniach (25%).


Na podstawie serwisów: http://www.biznesnet.pl/, http://www.radio.com.pl/, http://di.com.pl/, http://www.proto.pl/, http://www.mediarun.pl/, http://tnsobop.com.pl/