Szlak MZ-5079n – Na przedpolach stolicy

Dzisiaj rekomenduję szlak nazwany w katalogu:  MZ-5079n  „Na przedpolach stolicy”. Znakowany jest kolorem niebieskim i prowadzi z Okuniewa, przez Długą Kościelną, Halinów, Konik Stary, Golicę, Wiązownę, Biały Ług, Zbójną Górę do przystanku PKP w Radości. Do przejścia  28.5 km.


Trasa ukazuje nam typowy mazowiecki krajobraz kulturowy; prowadzi terenem  płaskim, urozmaiconym wydmami, niewielkimi rzeczkami i torfowiskami. Miejsca zapisane na kartach historii Polski. Liczne zabytki, atrakcje przyrodnicze. Odcinek Okuniew – Wiązowna najlepiej przejść  wiosną i latem. Reszta trasy atrakcyjna o każdej porze roku. (0 km) Szlak zaczyna się na rynku w Okuniewie. Ta miejscowość podwarszawska znana była w latach 1530 – 1869 ze słynnych targów. Przepływa przez nią rzeczka Długa.    


Najciekawszymi obiektami do zwiedzenia w Okuniewie są:
 -kościół budowany w latach 1823 – 1835, pod wezwaniem św. Stanisława Kostki  (plebania, kaplica cmentarna), cmentarz żydowski i dwór z parkiem.
– ruiny dworku klasycystycznego  Łubieńskich z XIX wieku.
Jednym z ważniejszych wydarzeń i dziejów historycznych miasteczka było lądowanie w 1786 roku balonu z chemikiem Okraszewskim na pokładzie, który wzbudził ogólną sensację i podziw wśród ludności. Lot rozpoczął się na tarasie Zamku Królewskiego.  W bezpośrednim sąsiedztwie Okuniewa jak i Sulejówka znajduje się poligon wojskowy – obowiązuje zakaz  wstępu.
Dojazd autobusami PKS lub linii prywatnych z Ronda Wiatraczna w Warszawie. Po opuszczeniu zabudowań idziemy pośród łąk wzdłuż skanalizowanej rzeczki Długiej. Minąwszy wieś Budziska dochodzimy do Długiej Kościelnej (6,5 km), w której w 2000 r. spłonął jeden z najcenniejszych zabytków Mazowsza, drewniany kościółek z 1630 r. Obiektami wpisanymi do rejestru zabytków są: dzwonnica i plebania przy nowo wybudowanym (na miejscu spalonego) Kościele p.w. Św. Anny. 


Tu można obejrzeć park, cmentarz mariawicki i  cmentarz rzymskokatolicki. Dalej uliczkami Halinowa do torów kolejowych Warszawa – Terespol. Przy przystanku kolejowym (9,9 km) pętla linii 704 z Ronda Wiatraczna. Za przejazdem kierujemy się na południe uliczkami Halinowa. Dalej przez zagajniki idziemy do miejscowości Konik Stary (11,4 km), gdzie przecinamy ruchliwą szosę nr 2 (dawny Trakt Brzeski). Za nią zmierzamy początkowo polną drogą cały czas w stronę południa, potem lasem pośród torfowisk i ponownie polami do Golicy (15,0 km). We wsi znajdujemy ruiny młyna wodnego i pozostałości stawów na rzece Mieni.
Znaki niebieskie przechodzą na drugą stronę szosy Mińsk Mazowiecki – Józefów i przez most na lewy brzeg Mieni. Podążamy ścieżkami wśród pół i zagajników do Wiązowny (19,0 km). Jest to duża wieś gminna położona przy ruchliwej szosie Warszawa – Lublin. Dojazd z Warszawy autobusami PKS i linii prywatnych. Na szczególną uwagę zasługują: klasycystyczny kościół z obrazami Wojciecha Gersona i neobarokowy pałac Lubomirskich z zabytkowym parkiem. Na zachód od Wiązowny, pośród wydm zachowały się liczne ślady niemieckich umocnień z 1915 i 1944 r.


Od kościoła idziemy ul. Kościelną do przystanku autobusowego w centrum Wiązowny. Następnie ul. Leśną ku zachodowi. Za ruchliwą szosą lubelską zaczynają się rozległe lasy Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Pośród borów sosnowych na licznych, malowniczych wydmach dochodzimy do Białego Ługu. Jest to międzywydmowe torfowisko wysokie z licznymi kępami turzyc, łanami wełnianki i bagna zwyczajnego (projektowany rezerwat przyrody). Węzeł ze szlakiem czerwonym nr 16.B Międzylesie – Wiązowna (22,3 km). Szlak niebieski prowadzi pośród następnych torfowisk do śródleśnego jeziorka – Kaczego Ługu, ostoi ptactwa wodnego i miejsca lęgowego kaczek krzyżówek. Dalej dochodzimy do luźnej zabudowy jednorodzinnej Zbójnej Góry (24,9 km). W okresie międzywojennym znane letnisko. Nazwa od stojącej tutaj niegdyś karczmy, której właściciel mordował i ograbiał swoich gości. Dalej wśród zagajników, pól, lasków i uliczek Radości. To dawne letnisko powstało na gruntach Zbójnej Góry. Obecnie rozwija się tutaj budownictwo jednorodzinne. Szlak kończy się na przystanku kolejowym Warszawa Radość (28,5 km).


Miłego wędrowania!


Na podstawie opracowania Pawła Ajdackiego, Biała Sowa

’Piaszczystą percią’ do…

Kolejny szlak turystyczny, który zamierzam przybliżyć wszystkim zainteresowanym, to żółty szlak pieszy, zapisany w rejestrze szlaków pod numerem MZ-5078y. Litera y przy numerze oznacza yellow, czyli żółty. Nazwany „Piaszczystą percią”, prowadzi rzeczywiście piaszczystymi ścieżkami wśród młodych borów sosnowych.

Wspinając się na liczne wydmy, idąc ich grzbietami, oglądamy krajobrazy znane z wędrówek beskidzkich, czy świętokrzyskich. Jednak widoczny na horyzoncie Pałac Kultury przypomina nam, że nie odeszliśmy daleko od Warszawy. Szlak zaczyna się w pobliżu przystanku PKP w Warszawie-Międzylesiu, przy jego południowo-wschodnim krańcu. Po około 300 metrach wchodzimy do lasu i prawie do końca szlaku przy przystanku PKP w Józefowie idziemy leśnymi ścieżkami. Przez Zielony Ług dochodzimy do dzielnicy Radości zwanej Zbójną Górą.


Nazwa Radość oficjalnie funkcjonuje od roku 1905. W roku 1877 przeprowadzono linię kolejową szerokotorową tak zwaną kolej Nadwiślańską, z Lublina do Mławy przez Warszawę. Wzdłuż linii, na odcinku Wawer – Otwock, dzięki leczniczym walorom okolicy oraz dobremu dojazdowi, powstały osiedla o charakterze letniskowym, służące głównie mieszkańcom Warszawy. Oprócz kolei szerokotorowej przez teren obecnej Radości przebiegała linia kolei wąskotorowej (obecnie ulica Mrówcza i Mozaikowa) jeżdżąca na trasie Warszawa – Karczew. W obecnej Radości były dwa przystanki: Borków i Radość. Jeden z przystanków kolei szerokotorowej nosił nazwę „Macierowe Bagno”. Wokół niego wyrąbano część lasów i rozparcelowano piaszczystą w tym miejscu ziemię. Wśród hurtowych nabywców terenów wokół Macierowego Bagna był przedsiębiorca o nazwisku Modzelewski. Jedna z trzech wersji pochodzenia nazwy Radość wiąże się z tym właśnie przedsiębiorcą. Podobno dla podniesienia ceny sprzedawanych przez niego „detalicznie” działek wymyślił nazwę „Radość”. To taki zręczny chwyt marketingowy. Druga wersja wiąże się z żyjącym w latach 1874-1959 wybitnym aktorem komediowym Antonim Fertnerem. Był on jednym z pierwszych „znaczących” mieszkańców osiedla Radość. Wybudował, tuż przy obecnej stacji kolejowej Radość, solidny dom, jeden z pierwszych murowanych domów na tym terenie. Dom znajduje się po prawej stronie torów, jadąc w kierunku Otwocka. Na szczycie frontowej ściany domu umieścił dużą betonową figurę koguta. Kogut, piejący i wesoły, znalazł się na pieczęci Stowarzyszenia Miłośników Radości. I to on właśnie miał być radosnym symbolem nazwy nowego letniska. Dom Fertnera, podobnie jak kogut, stoją do dzisiaj.


Trzecia wersja, najbardziej romantyczna, usiłuje wyjaśnić równocześnie pochodzenie nazwy Zbójna Góra. Wersja ta wiąże się z przebiegającym między Radością a Zbójną Górą tzw. kiedyś „wołowym szlakiem”. Przebieg tego szlaku w znacznym stopniu pokrywa się z obecnym Traktem Napoleońskim.


Za Zbójną Górą wkraczamy w Macierowskie Góry, wydmy graniczące z licznymi torfowiskami, zwanymi tutaj ługami. Dalej dochodzimy do Zagórza, (przystanek linii 722), gdzie możemy obejrzeć Dworek Rodziewiczówny na terenie Mazowieckiego  Centrum Neuropsychiatrii i Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży. Dalej, obok Stawu Rajcy i Jeziora Torfy, mijając przystanek linii 161 zbliżamy się do dawnego cmentarza ewangelickiego, by po kilkuset metrach zobaczyć klon nazwany Ludwik Obrońca. Przez Borową i Łysą Górę dochodzimy do Pomnika Lotników RAF z 1944 roku (opisu szukaj w specjalnym numerze  „Przecieku”), którzy nieśli pomoc powstańczej Warszawie. Stamtąd, przez Boryszewską Górę  do końca szlaku przy przystanku PKP Józefów. „Cała trasa jest bardzo malownicza w okresie zimowym przy ośnieżeniu. Liczne węzły szlaków pozwalają na dowolne projektowanie wędrówki. Szlak atrakcyjny dla narciarzy i amatorów wycieczek rowerami górskimi”.


Jerzy Kudlicki

Zielony szlak Lasów Wawerskich

Jednym z bardziej intersujących szlaków turystycznych okolic Warszawy jest zielony szlak wiodący od Marysina Wawerskiego do Anina. Jego długość, 17 km. jest do pokonania dla nawt niezbyt wprawionych do pieszych wędrówek, turystów.


Zakładając, że piechur idzie z prędkością czterech kilometrów na godzinę, doliczając czas na odpoczynki i podziwianie w niemym zachwycie uroków krajobrazu, spacer powinien potrwać około 5-6 godzin. Czyli startując o ósmej, kończymy około czternastej. Cóż my po drodze widzimy? Otóż szlak biegnie urokliwymi ścieżkami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego imienia Czesława Łaszka. Utworzony na przełomie roku 1986 i 1987, zajmuje 15 710 hektarów, pokrytych w zdecydowanej wiekszości przez lasy iglaste, w których przeważa sosna. Pierwsze kilometry biegną przez rezerwat przyrody „Las im. Króla Jana III Sobieskiego”. I cóż dalej? A no cóż! Spotkanie z HISTORIĄ!


„Sporządzony w 1934 roku przez mierniczego M. Cieszańskiego, a obejmujący część dóbr wilanowskich od Miłosny do Marysina Wawerskiego i Anina; po osi wschód – zachód, oraz od Czaplowizny i wsi Zielona (obecnie jedna z dzielnic miasta Wesoła) do Borkowa i Międzylesia; po osi północ–południe. Nosi on tytuł: „Plan rozparcelowanych gruntów z oznaczeniem zabudowy WAWER–ANIN w gm. Wawer pow. warszawskim położonych”. Dowiadujemy się z niego, że cały ten teren został podzielony na niewielkie prostokątne działki z sugestią regularnej ich zabudowy. Wygląda to jak gigantyczne koszary, z jednakowymi domkami ustawionymi w ordynku. Zniknąć miał las, pozostawiony jedynie na północnych obrzeżach wielkiego, regularnego osiedla, oraz jako leśna enklawa Park Narodowy, obecnie Park im. Jana III Sobieskiego. Środkiem omawianego terenu, po wschodniej krawędzi parku, kierując się na Zieloną, miała przebiegać projektowana kolej obwodowa, a po jej południowych obrzeżach mknąć miała projektowana kolejka elektryczna. A wszystko to razem opisywano tak: „Wawer–Anin w kierunku Otwocka. Piękny las sosnowy i dębowy. Teren suchy. Idealny pod względem zdrowotnym”.


Tyle z opracowania Pani Barbary Buczek – Płachtowej. Właścicielem wymienionych dóbr był Adam hrabia Branicki, właściciel Wilanowa. Pisze ona dalej, że będąc ostatnim z rodu, był postacią tyleż interesującą co tragiczną. Po ślubie, w 1918 r., z Beatą Potocką, zamieszkał na stałe w Wilanowie. Małżeństwo miało trzy córki, z których żyje już w tej chwili tylko jedna; Anna Branicka–Wolska. Zawsze był otwarty na sprawy kraju i głęboko pojmowane poczucie patriotyzmu. Podczas I wojny światowej zajmował się organizacją placówek sanitarnych służacych zarówno żołnierzom jak i ludności cywilnej. Zaraz po jej zakończeniu założył i prowadził wraz z żoną ochronkę dla sierot powracających z Rosji. Sam będąc niezłym malarzem wspierał wszelkich artystów, zbiory zaś muzealne i park wilanowski stały zawsze otworem dla publiczności. W latach trzydziestych przekazał Bibliotece Narodowej cenny księgozbiór i zbiór rycin.


Wybuch drugiej wojny również znalazł go czynnym; w roku 1939 był w Straży Obywatelskiej, organizował placówki sanitarne między innymi zmieniając pałac wilanowski w szpital polowy, którym zarządzała Beata Branicka wraz z córkami i kilkoma osobami z administracji pałacowej. Wraz z żoną przechowywali wiele ukrywających się osób, oraz wykorzystując arystokratyczne snobizmy Niemców ratowali wielu ludzi z ciężkich opresji. Sam Adam działając w konspiracji dużo czasu spędzał w Warszawie, w mieszkaniu przy ulicy Smolnej. Dwukrotnie aresztowany, trafiał na Pawiak skąd wyciągany był przy pomocy koneksji rodzinnych, sięgających aż do włoskiej królowej, z którą byli spowinowaceni Braniccy. Po wybuchu powstania został po raz trzeci aresztowany przez gestapo i osadzony w więzieniu w Grójcu. Jego dwie córki zaś: Maria i Beata, jako żołnierze AK brały czynny udział w walkach powstańczych. Po zakończeniu wojny w roku 1945 cała rodzina Branickich została aresztowana przez NKWD. Początkowo przetrzymywani w Otwocku, zakończyli swą epopeję w Krasnojarsku na Syberii, w jednym z obozów jenieckich dla oficerów niemieckich, włoskich i japońskich. We wrześniu 1947 roku powrócili do Warszawy, gdzie na Cyryla i Metodego poddawano ich wielu męczącym przesłuchaniom. Nigdy już nie wrócili do Wilanowa, który przeszedł na własność państwa. A schorowany, umęczony Adam zmarł 2 grudnia 1947 roku, w wieku 55 lat, na gruźlicę i raka płuc pozostawiając rodzinę w nędzy. Upamiętnia go płyta w kościele św. Anny w Wilanowie.


Tak skończyły się dzieje ostatniego z rodu, którego imię miała nosić aleja przebiegająca tuż koło miłośnieńskiej górki, a który był właścicielem jednej z trzech największych fortun Europy, położonej tuż u progu Miłosny”. Niech te losy ostatniego z rodu Branickich będą przyczynkiem do dyskusji toczącej się ostatnio w mediach na temat: Rok 1945, wyzwolenie, czy zniewolenie.


A niezbyt długi szlak spacerowy przebiegający niemal cały czas w granicach Warszawy, to teraz typowy szlak podmiejski. Przebiega głównie przez Lasy Wawerskie, dawniej zwane zastowskimi od majątku Zastów wchodzącego w skład dóbr wilanowskich w latach 1727 do 1944. Na trasie liczne miejsca związane także z wybitnymi Polakami, m.in. z J. Piłsudskim, X. Dunikowskim, J. Korczakiem, K. I. Gałczyńskim, J. U. Niemcewiczem, M. Orłowiczem. Duża paraboliczna wydma i miejscami stary, urokliwy drzewostan uatrakcyjniają całą trasę. Miejscami na wydmach bardzo dobre tereny do uprawiania sportów zimowych. Dogodne połączenia kolejowe i autobusowe pozwalają na podzielenie na kilka odcinków. Trasa łatwa do przebycia, szczególnie polecana dla początkujących turystów, grup rodzinnych, szkolnych i koniecznie harcerskich Prawie cały czas w granicach Mazowieckiego Parku Krajobrazowego.


Na podstawie opracowań Barbary Buczek – Płachtowej i Pawła Ajdackiego zebrał i podał do wykorzystania, Jerzy Henryk Kudlicki

Trasa obowiązkowa po Otwocku

Witajcie turyści!
W zasadzie wszyscy jesteśmy turystami w wędrówce ścieżkami naszego życia, lecz niektórzy wędrują także ścieżkami łąk, lasów i pól, czy perciami górskimi. Pieszo, rowerem, kajakiem, czy w siodle, przemierzają kraj wzdłuż i wszerz. A jest co oglądać!



Cóż my, mieszkańcy Otwocka i okolic możemy zobaczyć na okolicznych szlakach? Jak zacząć? Na to pytanie odpowiedzieli krajoznawcy z Otwockiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Wymyślili w tym celu przed laty odznakę „Sympatyk Otwocka”. Zdobywanie jej rozpoczyna się od stopnia popularnego. Jakie wymagania stawia się przed potencjalnym zdobywcą odznaki? Otóż należy przespacerować się trasą obowiązkową.
Zaczynamy nasz spacer od Dworca Kolejowego PKP, by następnie przejść ulicami: Orlą do Powstańców Warszawy, następnie Andriollego upamiętniającą założyciela Otwocka Michała Elwiro Andriollego (płaskorzeźba na budynku Banku PKO), aby obok siedziby otwockiej Spółdzielni Mieszkaniowej i gazowej ciepłowni przejść na cmentarz miejski, który dla krajoznawcy stanowi prawdziwą encyklopedię wiedzy o naszych przodkach. Następnie ulicami Bema, Prądzyńskiego i Dwernickiego dochodzimy do Parku Miejskiego. Tam podziwiamy wybudowany przed II wojną światową gmach Liceum im. K. I. Gałczyńskiego, odpoczywamy na jednej z wielu ławeczek przy fontannie i ulicą Filipowicza obok największego w Europie drewnianego budynku dawnego sanatorium Abrahama Gurewicza, przechodzimy na drugą stronę torów kolejowych. Dzielą one Otwock na dwie części: centrum handlowe i dzielnicę sanatoryjną, otulinę funkcjonujących dawniej, licznych sanatoriów, pensjonatów i dwóch synagog, wysadzonych w powietrze przez hitlerowców rozwiązujących problem żydowski. A było co rozwiązywać, bo dawny Otwock liczył 12 tysięcy Żydów, co stanowiło 75% ludności. Przechodzimy przez strzeżony przejazd kolejowy do ulicy Żeromskiego, by następnie na wysokości kościoła ojców Pallotynów wejść w niegdysiejszą główną ulicę uzdrowiska, ulicę Kościuszki. Dalej ulicą Chopina i Kopernika, dochodzimy do Kościelnej, a stąd już niedaleko do Dworca Kolejowego PKP, gdzie zamykamy czterokilometrowa pętlę naszej wędrówki. Po powrocie do domu wpisujemy do książeczki wycieczek pieszych obiekty spotkane na trasie i przynosimy do biura Oddziału PTTK przy ul. Warszawskiej w celu zweryfikowania normy na odznakę „Sympatyk Otwocka” w stopniu popularnym. Odtąd czujemy się dyplomowanym znawcą Otwocka.


Obiekty zabytkowe i interesujące krajoznawczo położone przy trasie obowiązkowej to:
– Dworzec Kolejowy PKP z początku XX w. -ul. Orla. Pomnik Chrystusa, kopia rzeźby Andrzeja Pruszyńskiego sprzed kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, wystawiony z inicjatywy księdza Ludwika Wolskiego przy ul. Orlej. Tablica pamiątkowa poświęcona M. E. Andriollemu -ul. Andriollego na budynku PKO BP. Dom drewniany w stylu *świdermajer* -ul. Andriollego 66. Na cmentarzu oglądamy kwatery żołnierzy Wojska Polskiego z lat 1939-1944, Kwatery żołnierzy Armii Czerwonej 1944-45, pomnik Ofiar Stalinizmu 1944-46., grób gen. Juliana Filipowicza. Park Miejski, założony w latach 20-tych XX w. przy ul. Filipowicza, – d. Kasyno i Dom Zdrojowy z połowy lat 30-tych XX w. -ul. Filipowicza 9. d. Pensjonat Gurewicza, drewniany z początku XX w. -ul. Armii Krajowej 8. Zespół drewnianych willi z przełomu XIX i XX w. w stylu *świdermajer* -ul. Żeromskiego róg ul. Kościuszki. Pomnik upamiętniający pobyt marszałka J. Piłsudskiego w Otwocku przy ul. Kościuszki. Zespół drewnianych willi z przełomu XIX i XX w. w stylu :świdermajer: -ul. Chopina, Kościelna. Kościół parafialny p.w. św. Wincentego a,Paulo, pierwotnie z 1906r., przebudowany na przełomie lat 20 i 30 w stylu modernistycznym, wewnątrz obraz Matki Bożej Swojczowskiej z XVIIw. Przy ul. Kościelnej. Pomnik Swojczan na terenie kościelnym przy ul. Kopernika. Ruina neogotyckiej willi *Julia* , dawnego inhalatorium, dawnej poczty, z końca XIX w. przy ul. Kościelnej 2.


A czy naprawdę znasz już cały Otwock? Nic podobnego. Musisz jeszcze pochodzić. Ale o tym innym razem.


BACA

Po okolicach Warszawy

Lechosław Herz „Przewodnik po okolicach Warszawy znakowane szlaki turystyczne okolicy podstołecznej”, oficyna wydawnicza „REWASZ”, ok. 290 stron.
Witam w kolejnym odcinku WypadaWiedzieć… W tym numerze, dla odmiany, przedstawię przewodnik po okolicach Warszawy. Wydawnictwo zawiera opisy 1400 km znakowanych szlaków turystycznych wokół stolicy, 180 miejscowości , miejsc i rezerwatów oraz uroczysk leśnych.
Konkrety proszę!
Jak na dobry przewodnik przystało, na samym początku znajdziemy jego instrukcję obsługi z objaśnieniami wszystkich użytych symboli i skrótów nie grozi nam zagubienie się już w przewodniku. Następnych kilka stron obfituje w bardzo cenne dla początkujących turystów (a może nie tylko) informacje: system znaków na szlaku np. kółko z kropką w kolorze szlaku oznacza jego początek, itd.;

Całość obszaru objętego przewodnikiem podzielono na siedem rejonów: Kampinoski PN, Równina Łowicko-Błońska, Wysoczyzna Rawska, Równina Warszawska, Mazowiecki PK, wschodnia cześć Kotliny Warszawskiej oraz wysoczyzny na północ od Warszawy.

Fanom „Rajdu Palmiry NNN”
którzy jeżdżą z sentymentów, ale jednak chętnie pokuszą się o jakąś alternatywną trasę, polecam pierwszy rozdział. Na ponad 50 stronach znajdują się: schematy szlaków oraz m.in. mapka okolic Truskawia i cmentarza w Palmirach może się przydać. Kampinoskich tras sztuk 18, do wyboru, do koloru.

Mieszkańcom powiatu otwockiego
Nas, mieszkańców powiatu otwockiego, dotyczy 58 stronicowe opracowanie rejonu Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Oprócz schematu szlaków znajdziemy praktyczną mapkę informującą, którą, najprawdopodobniej, ulicą „wjedziemy” do miasta, jeśli jechaliśmy przykładowo z Grochowa, z Celestynowa, itd. Zaznaczono na niej również ważniejsze obiekty z krótkim opisem więcej o tych miejscach przy konkretnych trasach. Zachwalany przewodnik oferuje 12 tras po Mazowieckim Parku Krajobrazowym.

Inne bajery
Indeks ważniejszych miejscowości, obiektów przyrodniczych oraz nazwisk.
dużo rysunków
informacja o tym, gdzie w Warszawie można zaopatrzyć się w mapy [oczywiście z odpowiednią mapką]

adres do korespondencji z wydawcą:

Oficyna Wydawnicza “REWASZ”
skr. poczt. 174
05-800 Pruszków
itd…

Strz.

Jak nie dopuścić do zardzewienia roweru?

Odpowiedź: po zakupieniu w Geant nie wystawiać go pod żadnym pozorem na niszczycielskie działanie czynników atmosferycznych. Jeżeli jednak chociaż raz wybraliście się na nim do sklepu, albo, co gorsza, nawet dalej, rdza dopadnie go prędzej czy później.


Jedynym, ekologicznie słusznym sposobem na nią jest materiał o właściwościach ściernych. Piasek ma. A gdzie najlepiej się po niego udać w jeden z tych pięknych majowych dni? – wiadomo … na trasę zwaną „Piaszczystą Percią”.


Początek na przystanku PKP Międzylesie (zawsze lepiej wracać do domu, niż się od niego oddalać), po wschodniej stronie torów. Obieramy kolor naszej. Sugeruję żółty (jak piasek).

Za znakami żółtymi jedziemy tylko kilkaset metrów przez osiedle, później lasem, przez bory sosnowe.
Dawniej tereny, przez który będzie wiózł nas rower (ponad 20 km) był całkowicie pozbawiony szaty leśnej. Jedynie wrzos pokrywał grzbiety wydmowe. Stęsknionym górskich wędrówek dawały one złudzenie miniaturowych grani górskich, zaś ścieżki wiodące nimi zyskały rangę „perci”. Obecnie otaczają nas młode bory suche, prawie pozbawione runa. Bór to inaczej las ze znaczną przewagą drzew iglastych. Wokół nas króluje sosna i jałowiec.
O uzdrawiającym działaniu sosny na nasze płuca wiecie na 100%, ale czy wiecie, ze nasi przodkowie leczyli nią także ból zębów? Takiego cierpiącego przodka okadzano igliwiem z sosny, w którą uderzył piorun. Jałowiec natomiast był nieodzownym elementem ekwipunku pradawnego podróżnika. Dokładniej chodzi o jałowcowy kij, który nie tylko wspierał strudzonego, ale też odstraszał wszelkie piekielne „tałatajstwo”. Jeżeli jesteś panną i już ciekawą jakiegoż to przystojniaka los dla ciebie zgotował, zatrzymaj się przy jakimś sporym jałowcu. Zamknij oczy, lewą ręką (koniecznie lewą, bo to sprawy sercowe) sięgnij w głąb krzewu (kłuje, kłuje! Dla takiej wiadomości można trochę pocierpieć), zerwij gałązkę i… jeżeli jest zielona, to wyjdziesz za super przystojnego bruneta, jeżeli podeschnięta – będzie to blondyn, a jak całkiem sucha – to rudy.

Wjeżdżamy na tereny Radości. Te wielkie dęby to prawdziwe zabytki. Za gajówką Radość zaczynają się wydmy i tylko patrzeć jak pojawią się torfowiska z kępami turzyc. Jesteśmy na terenie Zielonego Ługu („ługi” = torfowiska).

W pobliżu zagród przysiółka Macierówka szlak prowadzi grzbietem Macierowych Gór. Stara nazwa „Macierówka” pochodzi od macior, samic dzika. Dzisiaj także widać zrytą przez dziki ściółkę pod dębami na wydmie. Po lewej lasy liściaste na torfowiskach, często zalewane wodą. Dojeżdżamy do Zagórza (przebyliśmy ok. 9 km). Jest tu sanatorium psychoneurologiczne dla dzieci i młodzieży. Na jego terenie znajduje się dworek, w którym mieszkała Maria Rodziewiczówna.
Trochę dalej w lesie stoi neogotycki i romantyczny „Zameczek”, którego budowę rozpoczął architekt Czesław Konopka w 1938r. na polecenie prof. Kazimierza Dąbrowskiego, inicjatora budowy sanatorium. Grób profesora jest na pobliskiej wydmie wśród sosen.

Okrążamy sanatorium i cały czas za żółtymi znakami docieramy do wydmy Zbójnej Góry. Pilnujmy szlaku! Wąska ścieżka wyprowadza nas na rozległa polanę, na której w XVIIIw. powstała wieś Aleksandrów. Należała ona do rodziny Branickich. Przed II wojną światową były plany zabudowy terenów wsi. Miał tu nawet dojeżdżać tramwaj. W 1951r. koncepcja zmieniła się i zaczęto Aleksandrów zalesiać. Do Warszawy dołączona w 1992r. Na 13. kilometrze na wydmie (a gdzieżby indziej?) dopatrzymy się szczątków cmentarza ewangelickiego (wieś była częściowo zamieszkana przez kolonistów niemieckich wyznania protestanckiego. Szlak wprowadza nas w wiejskie „aleksandryjskie” (;-) zabudowania, ale to Warszawa! Potem prosto w młode sośniny. Obok czteropiennej sosny parasolowatej wjeżdżamy w głąb lasu. Zaczyna się najbardziej falisty odcinek – Borowa Góra. Mamy już za sobą 16 km. Do samego Józefowa jedziemy wąskimi drogami grzbietami parabolicznych wydm, (uwaga na niedzielnych spacerowiczów i relaksujące się bezsmyczowymi biegami psy). Po lewej i prawej mamy resztki starego boru, potem młodszy drzewostan na Łysej Górze. Wreszcie dotarliśmy do Góry Lotnika, na stokach której w maju 1986r. ogromny pożar zniszczył 50 ha lasu i która z roku na rok jest coraz bardziej zaśmiecana przez amatorów panoramy Warszawy (niektórzy twierdzą, że to jest jeszcze Łysa Góra). BARDZO PIASZCZYSTA droga (coraz bardziej poszerzana, pogłębiana i orana przez samochody (!) przybywające na „taras widokowy” w celach np. grilowania (:-( ) droga zawiedzie nas wprost do Pomnika Lotników. O nim wiecie już wszystko, a dowiecie się jeszcze więcej (niewykluczone). Jak stąd trafić do domu, wiecie?

A jak się czuje wasz rower?

Monika Strzeżysz