A one na nas czekają

Stało się już naszą rodzinną tradycją, że gdy tylko w naszym ogródku stopnieje śnieg i zakwitają krokusy to my wybieramy się na biegun zimna do Przerwanek. Tak też było i w tym roku.

Zebrawszy grupę zapaleńców wyruszyliśmy w piątek w podróż aby odwiedzić stare kąty. Pogoda zapowiadała się rewelacyjna, świeciło słonko, ale w powietrzu czuć było jeszcze mroźny oddech zimy.

Po drobnych perypetiach i jednym przystanku w stałym miejscu parkingowym (McDonalds stoi tam gdzie stał) dotarliśmy nad Gołdapiwo.
Mazury przywitały nas słońcem, wiatrem i ….lodem. Tak, tak. Okoliczne jeziora z naszym włącznie pokryte były w całości grubą taflą lodu. Nie brakowało odważnych którzy nie tylko spacerowali po jeziorze ale również wiercili w lodzie przeręble. W lesie można się było jeszcze natknąć na nawiane zaspy śniegowe. Zima nie poczyniła w tym roku wielkich spustoszeń, nie było jak co roku śniegołomów.

Spacerując po miejscach obozowych znaleźliśmy niejedną parę skarpet o kąpielówkach nie wspomnę (zastanawiajace jak te „morsy” radziły sobie z tak gruba warstwą lodu). Byli wśród nas i tacy, którzy z wielkim zainteresowaniem sprawdzali pozimowy stan latryn.

Przysłuchując się leśnej pozimowej ciszy wracaliśmy wspomnieniami do wakacji i odgłosów radosnego harcowania po lesie. Zaprzyjaźniliśmy się z uroczymi psami pilnującymi Stadniny w Pozezdrzu, a niektórym nawet udało się wejść w bliski kontakt z końmi .

Niestety słoneczny weekend szybko nam minął (pewnie też przez Małysza, który akurat w sobotę i niedzielę musiał latać w Plannicy i zatrzymał nas na pół dnia przed szklanym ekranem).
Szkoda było wracać… całe szczęście, że wir przygotowań wakacyjnych w trakcie i kolejna podróż do Mekki otwockiego obozowania wkrótce.

Magda

P.S. Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich od Pani Krysi i Pana Janka Krzyżewskich właścicieli słynnego sklepiku „U Janka”