Andrzej Łabudzki

„Któżby wierzył, któżyby w andrzejkowe wróżby?” – pamiętam to hasełko jeszcze z kalendarza ze Świata Młodych, który wisiał we wspólnym pokoju moim i mojej siostry.

Nie pamiętam ile dokładnie miałam lat… Doskonale za to pamiętam, że był tam rysunek Lutczyna, na którym dziewczynka manewrowała woskowym odlewem i cień na ścianie ułożył się w kształt potężnego mięśniaka, czym dziewczynka wydawała się być wielce zachwycona.

Podobne obrazki, tyle że na żywo można było oglądać w hufcu podczas jednego z dyżurów Namiestnictwa, podczas którego nasze “pomieszczenia biurowe” zamieniły się w aromatyczne pomieszczenia pełne tajemniczych przedmiotów i świateł.

Już wiele dni wcześniej zachęcona kolorowymi ogłoszeniami o redakcja postanowiła obadać imprezę własnoocznie i własnoocznie (potem okazało się, że jeszcze własnogębnie i własnoręcznie).

Mistrzynie ceremonii, co wnioskujemy po strojach, Ania Pietrucik i Kasia Kołodziejczyk umiejętnie wprowadzały w nastrój wróżebny kameralnie zebranych i pojedynczo przybywających gości. [Kameralność była atutem tego wieczoru].

Nikogo z przybyłych nie ominęła żadna wróżba. Niektórzy nawet dostali je na wynos. Było po łacinie, po polsku, z wosku, z cienia, pod ciastkiem, w “ciepłych lodach”, ze szpilką, na karteczkach, w pudełku, przy paluszkach, “Helenie” i fantastycznych pierniczkach.
Kogo nie było – niech się gryzie w pięty.

W jednej z wróżb los zesłał mi spacery po lesie w wolnym czasie, co przy przyleśnej lokalizacji mojego domu, wydaje się całkiem oczywiste, ale…od tamtego dnia jakoś jeszcze ani razu nie znalazła się chwila na obejrzenie józefowskiego drzewostanu. Popracuję nad tym.

Uda ci się wszystko, do czego się zobowiążesz. Wolny czas spędzaj na spacerach w lesie!

Tak brzmiała moja “podciasteczkowa” wróżba. Te, Andrzej, coś żeś mje kiepsko wywróżył. Czy Szanowne Namiestnictwo przyjmuje reklamacje? Jaki jest okres gwarancji spełnialności wróżb?

Strz after midnight