Harcerz postępuje po rycersku… Czersk

Zdjęcie ze strony http://republika.pl/okgorakalwaria/zamek.htm
Hasło to głosi piąty punkt Prawa Harcerskiego. Według tej zasady i pozostałych dziewięciu skauci rozpoczynają i kończą swój dzień. Myśl zawarta w tej zasadzie kojarzy się z czasami średniowiecza, gdy na polskiej ziemi rządzili i umierali rycerze. Mieli oni swój kodeks, który opisywał idealnego wojownika. Powinien on być odważny, hojny, a przede wszystkim nieść pomoc uciśnionym.

Często Ci wielcy, a zarazem i możni wznosili zamki. Tak też zrobili książęta mazowieccy, którzy zbudowali na miejscu grodu Czersk potężną twierdzę opasaną Wisłą. Do tej pory istnieje ten zabytek, a jego mury przypominają atmosferę dawnych pojedynków.

W celu zbadania tych tajemniczych historii, my tzn. 209 Drużyna Harcerska uzupełniona nowymi członkami dnia 23 kwietnia 2003 r., czyli w imieniny Św. Jerzego patrona harcerzy, wybraliśmy się do Czerska. Przed naszym Hufcem wsiedliśmy do zaczarowanego wehikułu, którym był autokar. W krótkim czasie dotarliśmy do miejsca przeznaczenia, gdzie przeprowadziliśmy krótki zwiad. Miał on na celu zaznajomienie nas z wszystkimi labiryntami, w których warto się zgubić. Niestety nikomu z nas się to nie udało. Zbiórkę zainaugurowało rozpalenie świeczkowiska przez najstarszą i najmłodszą osobę wśród nas. Szkoda, że nie wybrano nikogo w średnim wieku, chociaż wybranie średniaka spośród 30 osób to nie taka prosta sprawa.


W dalszej części nasza kadra przedstawiła nam historię Św. Jerzego , który dawno temu pokonał smoka. Nic dziwnego, skoro był wielkości dwóch osób nakrytych zielonym prześcieradłem. Po przedstawieniu, na którym była beczka śmiechu czekała nas nadzwyczajna niespodzianka. Musieliśmy przejść kilka prób, po których mogliśmy dostać nagrodę niespodziankę.

Na wstępie czekało nas nie lada zadanie wymagające ogromnej kondycji fizycznej. Druhna Kasia wyjaśniła, że zdobycie złotego łańcucha pozwoli nam przejście do następnych punktów. Sprawdzian ten nie wydawał się trudny. Były to pozory, dopiero jak nasze nogi poczuły ile schodów dzieli nas od celu o mały włos byliśmy blisko rezygnacji. Żartuję, tak naprawdę mogło być ich jeszcze więcej, a próbę pokonaliby wszyscy skauci biorący w niej udział.

Druga próba to było coś. Wiadomo, że większość ludzi nie lubi jeść czegoś, co może okazać się wielką niespodzianką dla żołądka. Jednak drogą do przejścia tej próby było zjedzenie górowatej łyżki przygotowanej papki. Wszystkim to szło z oporem, ale każdemu udało się osiągnąć pustą łyżkę.
Szkoda, że druh Piotrek nie podał nam przepisu na tę wyśmienitą poprawę, po którym należałoby wypić 10 litrów wody, aby ugasić pragnienie. Kolejnym sprawdzianem, a może po prostu lekcją plastyki był punkt druha Daniela. Nic nie wiedząc wpadliśmy w mroczną pieczarę, którą była brama do zamku. Nagle padło hasło ?BACZNOŚĆ?, na co znieruchomieliśmy. Wówczas trzy psotne duszki malowały nam twarze. Ostatnim etapem tego punktu było upachnienie rąk różnymi zapachami. W celu dotarcia do następnego miejsca musieliśmy przejść mroczną świeczkę oświetloną małymi świeczkami. Po przebyciu tej drogo doszliśmy do punktu druha Rafała i druha Ramba. Mieli oni za zadanie sprawdzić odwagę uczestników zamkowego wypadu. Polecili ustawienie się na ławeczce i zamknięcie oczu, następnie podnosili nas z ławeczką, a potem kazali skoczyć. Po skoku okazało się, że ławeczka w rzeczywistości nie została podniesiona. Natomiast druh Rafał i druh Rambo obniżali się trzymając na swoich ramionach nasz ręce, a już wierzyłem, że dosięgam gwiazd!!!


Jak tylko wszyscy przeszli próby, zebraliśmy się w dwuszeregu między palącymi się pochodniami. Myśleliśmy, że nastąpi w tym momencie tradycyjne zakończenie. Ku naszemu zdziwieniu nastąpił zaskakujący moment. Został odczytany rozkaz, w którym każdy otrzymał barwy 209 DH. Nasze chusty otrzymali także: druh Rafał, druh Piotrek i druh Rambo. Po tak nadzwyczajnym zakończeniu radośni wróciliśmy do Otwocka. Tam tradycyjnie na pożegnanie utworzyliśmy pożegnalny krąg.

Myślę, ż nie jeden rodzic był dumny ze swojej pociechy, gdy zobaczył na jej mundurze pomarańczowo-szarą chustę. Oznaczała ona, że staliśmy się członkami 209 Drużyny Harcerskiej, a nie innej.

Druh Daniel Kwiatkowski