Michalin – 25 kwietnia 1944

24 kwietnia 2003, kiedy spokojnie wchodziłam do szkoły, na korytarzu zaczepił mnie per Dyniak z wesołą kompanią i zaczęli namawiać mnie na pójście na uroczystość pod pomnik żołnierzy AK na ul. Słoneczną w Józefowie.
Zgodziłam się. Po pierwszej lekcji zebraliśmy się pod wejściem do szkoły i sześcioosobową grupą ruszyliśmy w drogę.
Po chwili każdy skręcił w drogę swojego domu po mundur. O godzinie 10:45 zebraliśmy się pod pomnikiem. Stali tam już uczniowie z piątych klas Szk. Podst. nr 2 w Michalinie, którzy przygotowali całą uroczystość.
Punktualnie o 11.00 zaczęło się wprowadzeniem uczniów w uroczystość, później p. Eugenia Szymczak – jak co roku – opowiedziała co wydarzyło się 59 lat temu w miejscu, gdzie pomnik, przy którym odbyła się uroczystość.
Następnie ksiądz proboszcz parafii p.w. M.B. Częstochowskiej pomodlił się za zabitych tamtego dnia. Całą uroczystość zakończył podziękowaniami dla przybyłych gości, harcerzy pełniących wartę przed pomnikiem, straży miejskiej, strażakom, osobom prowadzącym uroczystość, księdzu proboszczowi i przybyłym delegacjom p. Grzegorz Kopański – dyrektor Szk. Podst. nr 2 w Michalinie.
Potem nastąpiło złożenie kwiatów i wszyscy zaczęli się rozchodzić. My udaliśmy się do pobliskiego sklepu na t.zw. „minerałki”.
Dhna Marta Kokowicz


25 kwietnia 1944 roku o piątej rano do Michalina przyjechało kilka samochodów wypełnionych żandarmerią niemiecką i własowcami. Zatrzymali się w pobliżu torów kolejowych. Cicho otoczyli dom przy ul. Słonecznej 16, w którym mieszkało małżeństwo Wiszniowskich – żołnierzy AK. Tej nocy przebywali tam również inni żołnierze AK – Jan Firlej ps. „Jan” i „Alek” (nazwisko nieznane).
Niemcom nie udał się plan podstępnego ujęcia mieszkańców. Wywiązała się wymiana ognia. Niemcy postanowili podpalić dom. Żołnierze AK podjęli decyzję przebicia się przez okrążenie. Jako pierwsza uciekała Zofia Wiszniowska tuląc do piersi jednorocznego Januszka. Posypały się za nią strzały. Udało się jej cało dotrzeć do ogrodzenia, ale dostała się w ręce Niemców. Matkę zabrano do samochodu, a synka rannego w nóżkę oddano sąsiadce.
Następnie uciekał Jerzy Wiszniowski „Wisz”. Po kilku metrach rażony pociskami upadł na ziemię i skonał. Taki sam los spotkał pozostałych dwu żołnierzy AK. W parę minut potem wyleciał w powietrze arsenał broni i amunicji ukryty w wilii, która dosłownie rozpadła się.

Zniszczona willa przy ul. Słonecznej 16. Ze zbiorów Józefa Marta
Zniszczona willa przy ul. Słonecznej 16. Ze zbiorów Józefa Marta


Ciała poległych bohatersko trzech żołnierzy pochowano we wspólnej mogile w pobliżu domu. Po dwóch dniach żołnierze AK obstawili okolicę i ekshumowali zwłoki. W przygotowanych trumnach zostali przewiezieni na cmentarz w Falenicy, gdzie zostali pochowani z honorami wojskowymi. Pośmiertnie odznaczono ich orderami Virtuti Militasri V klasy.
Zofia Wiszniowska trafiła na Pawiak. Była kilkakrotnie przesłuchiwana na Al. Szucha. Została rozstrzelana na początku maja 1944 roku. Była w dziewiątym miesiącu ciąży.
Januszek Wiszniowski został zabrany sąsiadce i po operacji uda trafił do szpitala dziecięcego w Lesznie. Kiedy wyzdrowiał zaopiekowała się nim rodzina matki.

Dochodzenie AK wykazało, że sprawcą zdarzeń z 25 kwietnia 1944 roku był piekarz, volksdeutsch mieszkający w Michalinie. Przekazał policji niemieckiej swoje „podejrzenia”. co do mieszkańców willi na ul. Słonecznej 16. AK wydała na niego wyrok śmierci. Doprowadzono go do Falkenicy, gdzie na skraju lasu został powieszony. Wykonawcami wyroku byli koledzy z organizacji Wiszniowskiego.
źródło: Józef Mart „Józefów. Moje miasto”, 1993

Pomnik na ul. Słonecznej został wzniesiony staraniem żołnierzy AK 25 kwietnia 1969 roku – w 25 rocznicę tragicznych wydarzeń. w 1990 roku na koszt Urzędu Miasta w Józefowie pomnik został odnowiony. Opiekuje się nim młodzież ze Szk. Podst. nr 2 w Michalinie.