Palmiry 2003

Tak niedawno bolały nogi po Palmirach 2002, a tu już następne. Tym razem lepiej się przygotuję…

Już ok. tygodnia przed Palmirami zaczęły się ostatnie przygotowania do wielce oczekiwanego wyjazdu na ten rajd. Już spory czas wcześniej w Przecieku (to nasze ulubione pismo) pojawiły się informacje, na których znajdowały się informacje o tym, że w tym roku Palmiry organizuje 209DH. Mimo, że niełatwym zadaniem było zamówienie noclegu i autokaru dla, UWAGA!!! 150 osób, to oni jednak sobie z tym poradzili, za co im serdecznie dziękujemy.

Ogólnie, rajd ten miał fabułę II wojny światowej, o czym uczestnicy mogli zorientować się po przyjeździe. Jednak nie od razu. Najpierw zmyłka w postaci święta pieczonego ziemniaka, które przeprowadził Piotrek.

Prawdziwe emocje zaczęły się wieczorem. Najpierw przedstawienie prezentacji na temat II wojny światowej przygotowanej przez Łukasza. To naprawdę wstrząsnęło wszystkimi uczestnikami. Potem jednak odbyła się gra terenowa, którą przygotował znany wszystkim Zadra, wraz z pomocą zastępu starszo-harcerskiego z 209DH. Była to chyba jedna z niewielu gier, na której można było zginąć. Została ona przeprowadzona zgodnie z planem, a przy okazji okazało się, że w naszym hufcu, zarówno wśród młodych jak i starszych, nie brakuje odważnych harcerzy. Potem już tylko kolacja, herbatka i spać…

Jednak nie wszyscy chcieli przespać tamtą noc i niewielką grupą, w której i ja się znajdowałem, poszliśmy śpiewać. Nie zdążyłem się zorientować, a tu 4 rano. Boże, razem z Łukaszem musimy wstać ok. 7, obgadać co będzie na odprawie, wyznaczyć kto, co sprząta. Jednak mimo niewyspania o niczym nie zapomnieliśmy.

Po odprawie wszyscy wzięli się za sprzątanie, każdy prosił o szczotkę, wiadro z wodą i inne tego typu rzeczy. Dzięki współpracy wszystkich drużyn szybko uporaliśmy się z trudnym sprzątankiem. Potem już tylko parę chwil drogi na Palmiry, apel i do domu. To były wspaniałe dni, które na pewno zapamiętam.

Bardzo chciałbym podziękować wszystkim drużynowym, przybocznym jak i ich drużynom za współpracę i zrozumienie, że ogarnięcie takiej grupy osób nie jest łatwe. Dziękuję też 209DH za organizację.

Rambo, 209 DH