Ty, ale o co chodzi?

Ostatni numer „Przecieku”, był numerem jubileuszowym. Rok istnienia może wydawać się stosunkowo krótkim okresem życia dla gazety. Nie mniej jednak jak na gazetkę hufcową, to według mnie znakomity sukces. Ale jeden rok to nie wszystko.
Trudno nie docenić walorów techniczno – jakościowych tego periodyku. Prowadzonego przez redakcję składającą się wyłącznie z amatorów i pasjonatów dziennikarskiego rzemiosła. Rzemiosła trudnego i wymagającego sporego zaangażowania. Wykonywanego zupełnie za friko. Za zwykłe dziękuję. Nie mówiąc o warunkach lokalowych (redakcja nie posiada siedziby), do tego dochodzą problem z papierem i farbą. Problem dotyczy także starego, wysłużonego powielacza, który uległ awarii. A wiadomo jak w dzisiejszych czasach trudno o części zamienne. Naturalnie zapomniałem na śmierć dodać do cholernych przeciwności losu, wszechobecną cenzurę, ale o tym lepiej szaa…Więc jeszcze raz gromkie sto lat, abyście wytrwali w służbie prawdy. To taki pean pochwalny na wejście. Drobny wyraz wdzięczności za 365 dni rzetelnej informacji.

Kiedy reaktywowana została otwocka HSI, zrodziła się potrzeba zaistnienia pisma. Pisma będącego czymś na kształt biuletynu, w którym każdy harcerz mógł znaleźć informacje związane z życiem hufca bądź innych drużyn. Takie było założenie. Myślę że konsekwentnie zrealizowane. Wypełniające swoją misję w stu procentach.

Cóż… Czas nieubłaganie płynie, a wraz z nim wszystko się zmienia. I nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż jednym znakiem naszych czasów jest powszechna ekspansja mediów. Zewsząd zalewani jesteśmy tysiącami, setkami tysięcy informacji, słów, znaczeń, cyfr. Taka to już rzeczywistość. Wymóg dzisiejszego świata to parcie do przodu bez zatrzymania, bez wytchnienia i wreszcie bez zastanowienia. Jesteśmy jak maszynki do mięsa tylko bez sitek. Przez nasze umysły przepływa ta cała mięsna masa informacji nie natrafiając na żaden opór. Zwyczajnie wpada i wypada.

To znaczy chcę powiedzieć, iż w tym obłędnym wirze zatracamy niezbędną umiejętność krytycznego myślenia. Zatracamy, bo myślenie wymaga czasu koncentracji zastanowienia, a to rodzi potrzebę zwolnienia tempa, małej pauzy, przewartościowania pewnych faktów. Co ni mniej ni więcej, można by streścić zapożyczeniem z tekstu Kazika Staszewskiego „odmózgowienie na TVN-nie… i tylko myśleć nie waż się”.

I właśnie dlatego powstaje odważny w swej formie i założeniach, projekt o nazwie „FKŁADKA HIGIENICZNA”. Powstaje w ramach „Przecieku” jako niezbędna siła opiniotwórcza. Która według naszych mniemań niezbędna jest nam wszystkim jak świeże powietrze. Cele które sobie stawiamy, to przede wszystkim weryfikacja faktów i rzeczywistości do formy tekstu A4. Właśnie prasa jako forma najbliższa nam ideowo, ma stać się dla nas swoistym poligonem ekspresji i wewnętrznych przemyśleń. Naturalnie nasze poglądy i opinie, stanowić mają jedynie propozycje, tudzież drobną prowokację. Dla zachęcenia was do uprawiania czegoś, co my nazywamy higieną umysłu. Mamy nadzieję, iż systematyczna praktyka rzeczonej higieny, pozwoli uchronić nas przed spadkiem do poziomu intelektualnych gupików.

Na zakończenie posłużę się frazą pewnego nigeryjskiego pisarza, którego nazwiska nie pamiętam : „wszystkie granice przebiegają w ludzkich umysłach”.

I chyba coś w tym jest.

Tomasz Woj Wojciechowski