Harcerskie rekolekcje 2001

Nadrzędnym celem Związku Harcerstwa Polskiego jest zgodnie z zasadami skautingu przyczynianie się do rozwoju młodych ludzi w taki sposób, aby w pełni mogli wykorzystać i rozwijać swoje możliwości duchowe.

Wszystko to po to, żeby mogli nieustannie dążyć do poszukiwania głębszego zrozumienia i pełniejszego kierowania się w życiu chrześcijańskim systemem wartości, który zawarty jest nie tylko w Dekalogu, ale także Przyrzeczeniu i Prawie Harcerskim. Miłość, nadzieja, dobro, prawda, sprawiedliwość i przyjaźń stanowią harcerski system wartości. Rozwój duchowy osiąga się wypełniając obowiązki wobec Boga, Ojczyzny, innych ludzi i samego siebie.


O tym mówił Naczelny Kapelan ZHP, ks. Jan Ujma na rekolekcjach harcerskich, które odbywały się 9 i 10 grudnia 2001 w kościele oo. Palotynów w Otwocku.

Rekolekcje zaczęły się na niedzielnej mszy św. odprawianej dla młodzieży. W poniedziałek dolnym kościele przygotowaliśmy liturgię Słowa Bożego. Na początku nabożeństwa, przy dźwiękach muzyki i blasku świec Kasia Stolarska i Julita Duszyńska (obie z 7 D.H.) czytały fragmenty opowiadań o spotykaniu Boga w życiu codziennym.


Myślą przewodnią drugiej części rekolekcji była pamięć o ludziach, którzy umacniali harcerstwo duchowo, wspierali nas w trudnych chwilach i pogłębiali naszą wiarę. Ksiądz Ujma przypomniał Andrzeja i Olgę Małkowskich, Stanisława Broniewskiego, Aleksandra Kamińskiego, Stefana Mirowskiego i bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego. Usłyszeliśmy o potrzebie autentyzmu i wyrazistości w naszym życiu harcerskim i pozaharcerskim. Powinniśmy częściej zastanawiać się nad tym jakimi jesteśmy harcerzami i chrześcijanami. Harcerze zadbali oczywiście również o część muzyczną.

Po części „oficjalnej” zaprosiliśmy księdza kapelana do kawiarenki parafialnej, gdzie mogliśmy porozmawiać z księdzem przy szklance pysznej herbatki z cytryną i cieście. Były także wspomnienia z czasów jak Jurek Lis był u księdza ministrantem w józefowskiej parafii M.B. Częstochowskiej i jak piętnaście lat temu kapelan zwiedzał rowerem otwockie bagna. Ks. Ujma bardzo ciepło wspominał swojego proboszcza z tamtych czasów, ks. prałata Wincentego Malinowskiego. Na pewno nie wszyscy wiedzieli, że ks. Malinowski był ostatnim kapelanem harcerskim o-kręgu warszawskiego przed 1939 rokiem.


W podziękowaniu za Słowo Boże podarowaliśmy księdzu kapelanowi zdjęcia z niedzielnej mszy rekolekcyjnej i plakietkę Szczepu Józefów. Ksiądz kapelan obiecał, że od razu powrocie zawiesi pamiątkowe zdjęcia w Głównej Kwaterze ZHP. Ksiądz zasugerował nam, żebyśmy częściej spotykali się w kościele w mundurach harcerskich, np. na comiesięcznych mszach harcerskich [najbliższą okazją do tego będzie uroczyste przekazanie mieszkańcom i władzom powiatu Betlejemskiego Światła Pokoju – 16 grudnia 2001 o 20:00 w kościele oo. Palotynów].
I tą dobrą radą zakończyły się pierwsze rekolekcje harcerskie w Hufcu Otwock. Pierwsze, ale nie ostatnie.

Jan Wojciechowski
5 D.H. LEŚNI

Bądźmy wyraźni, bądźmy czytelni

Pod tym hasłem w dniach 6 – 9 grudnia 2001 w Warszawie odbył się XXXII Zjazd ZHP. Zjazd zbiera się co 4 lata. Jest najwyższą władzą w naszym Związku.

Ocenia ustępujące władze, przyjmuje główne cele strategiczne na najbliższe 4 lata i wybiera nowe władze, które za zrealizowanie tych celów będą odpowiedzialne.

Zjazd poza ważnymi uchwałami programowymi i wyborem nowych władz ZHP wprowadził kilka istotnych zmian do Statutu ZHP. Wasze ulubione HSI postarało się o przybliżenie Wam zmian, które dotyczą bezpośrednio nas – Hufca Otwock.

A któż inny może o tym opowiedzieć jak nie współtwórca nowych zapisów statutu – druh Piotr Borys. Zapraszamy do lektury wywiadu.

Mirek Grodzki: Był druh członkiem GK ZHP. Jak to jest pełnić taką funkcje?

Piotr Borys: Byłem członkiem GK przez 8 lat – w latach 1994-2001. Zajmowałem się głownie sprawami zagranicznymi, jako komisarz zagraniczny ZHP, a w ostatnim roku – również komunikacją wewnątrzzwiązkową oraz nadzorowałem pracę Biura GK i Działu Promocji i Informacji. Wiele się w trakcie tych 8 lat nauczyłem, miałem też swoje sukcesy i niepowodzenia. Trudno odpowiedzieć na tak ogólne pytanie „jak to jest pełnić taką funkcję?”. To duże wyzwanie i świetna okazja do nieustannego kształcenia. I za to chciałbym bardzo podziękować moim szefom i współpracownikom w GK.

MG: Kierował druh pracami zespołu, który opracowywał zmiany do istniejącego statutu. Jakie zmiany będą dotyczyły bezpośrednio hufca?

PB: Przede wszystkim – zjazd sprawozdawczy hufca. Oprócz zjazdów zwykłych organizowanych, tak jak dotąd, co 4 lata, w połowie kadencji wszyscy aktywni instruktorzy hufca będą się spotykali na zjazdach sprawozdawczych. Będą na nich oceniać pracę hufca w połowie kadencji i udzielać absolutorium komendzie hufca. W wypadku nieudzielenia absolutorium będą też zmuszeni do wyboru nowej komendy hufca.

Po drugie – zjazd określił, że funkcję komendanta hufca będzie można pełnić przez nie więcej niż dwie kolejne pełne kadencje. Oznacza to konieczność większego myślenia o wychowaniu swojego następcy i uwalnia niektóre hufce od rytuału wybierania od wielu kadencji tych samych komendantów. Oznacza to również, że obecni komendanci hufców będą mogli na zjazdach za 2 lata kandydować po raz ostatni na tę funkcję (oczywiście będą mogli wrócić po kolejnej kadencji).

Po trzecie – zjazdy hufców będą mogły wybrać skarbników hufców (jako członków komend hufców). Będą to osoby odpowiadające za gospodarowanie finansami i majątkiem na poziomie hufca.

Po czwarte – dla hufców, które nie mają własnego sądu harcerskiego, sądem właściwym w obu instancjach będzie sąd harcerski chorągwi, a nie – jak dotąd – sąd harcerski chorągwi i Naczelny Sąd Harcerski.

I po piąte – znaczna część dotychczasowych kompetencji komendanta hufca stała się kompetencjami władzy kolegialnej – komendy hufca. Urosła więc rola komendy i wszystkich jej członków.

MG: Opuszcza druh GK. Jakie ma druh plany na przyszłość?

PB: Podjąłem decyzję o niekandydowaniu do Głównej Kwatery, bo jestem bardzo przywiązany do koncepcji limitu dwóch kadencji i uznałem, że powinienem zacząć od siebie ten limit stosować. Zwolniłem tym samym miejsce dla nowych, mam nadzieję lepszych, członków GK. Cieszę się, że odchodzę w dobrym momencie, w dobrej atmosferze i że jest to moja własna decyzja. Jestem oczywiście nadal czynnym instruktorem Związku i mam nadzieję, że znajdę sobie jakieś nowe pole służby. Na razie chciałbym dać sobie na to nieco czasu, by móc z dystansem spojrzeć na swoją dotychczasową działalność.

MG: Dziękuję za rozmowę.

Ks. Prymas na XXXII Zjeździe ZHP

Przemówienie Ks. Prymasa na XXXII Zjeździe ZHP.

Kochani!

Druhny i Druhowie!

Tym wezwaniem obejmuję dziś wszystkich – starszyznę i młodzież; kapłanów i świeckich. Wszyscy bo-wiem w słowie: harcerz, harcerka znajdujecie swój ideał, powołanie zadania wytyczone na przyszłość. Cieszę się z tego spotkania – ono jest zawsze ukazaniem tężyzny ducha. Bo chociaż jesteście młodzi i piękni, to przecież piękno, które wypływa z postawy jest czyś ważniejszym od sprawności fizycznej, od zgrabności, od każdego powabu, który możemy uzyskać przez czynniki zewnętrzne.

Przed Wami jest przyszłość i każdy z Was wpatruje się bardziej w dzień jutrzejszy. Ale warto, wspomnieć także przeszłość, gdyż daje to perspektywę drogi do przebycia. Pozwólcie, że cofnę się do XIX wieku. Rok 1815, po odwrocie wojsk napoleońskich spod Moskwy i po przygnębieniu wywołanym klęską – w Polsce pod zaborami pierwsza głosem nadziei odezwała się młodzież, dając najpiękniejsze świadectwo z początku XIX wieku. Byli to filomaci i filareci, Adam Mickiewicz, Tomasz Zan…

To właśnie młodzież potrafiła natchnąć na nowo duchem nadziei społeczeństwo, jakże jeszcze przy-gnębione. I tak pozostało przez cały wiek XIX – wiek zrywów, powstań, ofiarności, uporu, twórczego konstruowania przyszłość ojczyzny. Przyszedł wiek XX. Trzeba powiedzieć, że nie wymyślono lepszego i piękniejszego ruchu dla młodzieży niż skauting i harcerstwo. To ten ruch zdominował myśl patriotyczną, wychowawczą, egzystencjalną . W tym wieku, który był czasem dwóch wielkich totalitaryzmów i dwóch wielkich wojen światowych, czasem wielkiej zagłady, czasem poniżenia człowieka – to właśnie z harcerzy wyrastali ludzie, którzy nie poddawali się ponieważ mieli siłę ducha, mieli miłość ojczyzny, która rodziła się z miłości Boga i bliźniego.

I oto rozpoczęliśmy nowe stulecie – wiek XXI, w którym to Wy stworzycie podwaliny pod nowy okres historii Polski i historii Kościoła i wpłyniecie w wybitny sposób na postawy młodzieży. Czym jest nowy wiek. Jak się objawił? Czy mamy sielankę? Czy mamy tylko dobrobyt? Czy mamy tylko demokrację i wolność?

W krajach, które zaznawały dotychczas tylko uporządkowanego życia nagle przychodzi uderzenie, które paraliżuje świat i odbiera odwagę. Naraz ci odważni, pewni siebie, dumni ze swoich osiągnięć stają się przygnębieni, cierpiący, szukający porady, pomocy…

Dlatego wiek XXI musi stać się czasem zwrócenia się ku wartościom i to ku wartościom niezmiennym, stałym, ku ideałom. Człowiek się załamuje, bo nie wie, co będzie jutro, ale gdy mamy trwałe zasady – wówczas wiemy, co będzie jutro, bo jutro będą istniały te same wartości, aby człowieka budować. Istnieje jednak równocześnie pokusa odwołania się do wartości “na dzisiaj” – skierowania się ku wartościom wątpliwym i chimeryczne – dzisiaj są te, jutro będą inne. Świat takich wartości prowadzi do zniweczenia. I myślę nie tylko o bombardowaniu Afganistanu i o polowaniu na bin Ladena, Myślę też na przykład o tym, ze w dzisiejszym świecie jest coś co mówi: sklonujmy człowieka, może się da z niego zrobić takiego potworka, którym będziemy łatać ludzi starszych i przedłużymy życie ludzkie do 150 – 200 lat; będziemy hodować sobie staruszków… To jest czarna wizja, ja nawet nie chcę jej dalej kontynuować, gdyż żyje wielką nadzieją Bożą, że tak nie będzie, że ludzkość się obroni, Żeby jednak ją obronić muszą stanąć dzisiaj ludzie młodzi natchnieni ideałem, stający w obronie wartości, z których to najważniejsza jest godność ludzka, jakże piękna w tym odcinku ziemskiego życia. Przynoszę wam serdeczne pozdrowienia od całego Kościoła, który reprezentuję jako następca Apostołów.

Przekazuje Wam wyrazy gorącej miłości do was, miłości twórczej, kreatywnej, która zmierza ku temu, by z was wyrośli żołnierze, ale nie po to, aby ginąć pod Monte Cassino i na wielu innych frontach, jak w ubiegłym stuleciu. Pragniemy dla Was takiej kreatywności, która może wydobyć człowieka z jego przygnębień, z jego załamań, z tych czarnych wizji, która mówi, że będzie jeszcze gorzej, że będzie większe bezrobocie. Itd.

Musimy stanąć przy człowieku, po to, by nie tracił nadziei, aby zechciał uwierzyć, że ten człowiek, który koło niego staje jest człowiekiem przyjaźni, że można mu ufać. Bo dzisiaj jest tak, że na ulicach, w zakładach pracy, na uczelniach, człowiek nie ufa człowiekowi.

Tak nie może być w harcerstwie. Jesteście przecież tymi, którzy mówią do siebie DRUHNO, DRUHU, a to znaczy – ja tobie wierzę. Jest bardzo potrzebne byśmy umieli sobie wierzyć, gdyż tylko na takim fundamencie zbudujemy przyszłość.

Wciągajcie więc w wasze szeregi obijających się, nie wiedzących co robić, wątpiących, żyjących „z dnia na dzień”, tych, którym wydaje się, że może jakiś narkotyk go czasem wyzwoli.

Trzeba Wam życzyć takiej siły ducha, która powie człowiekowi, który stoi obok – patrz na mnie. Możesz patrząc na mnie odzyskać wiarę, bo wiary w człowieka nie wzbudza się argumentami, przekonywaniem, tylko przykładem.

Kochane druhny, kochani druhowie, Żyjcie tak, by ten stojący obok was mógł z was czerpać wiarę i miłość.

Niech wasze szeregi będą zwarte, niech kształtuje się umiejętność pomagania sobie, a to wszystko w imię drugiego człowieka, jego godności, w imię naszej Ojczyzny, którą trzeba kochać.

Gwarantem miłości Ojczyzny zawsze będzie Kościół i chciałbym takim przesłaniem was umocnić; przekazać tę wierność, której dochowam. Pragnę dziś mocą mojego powołania być jak najbliżej waszych ideałów.

Prymas Polski kardynał Józef Glemp

XXXII Zjazd ZHP – okiem delegata

W dnich 6 – 9 grudnia 2001 w Warszawie odbył się XXXII Zjazd ZHP. Zjazd zbiera się co 4 lata. Jest najwyższą władzą w naszym Związku: ocenia ustępujące władze, przyjmuje główne cele strategiczne na najbliższe 4 lata i wybiera nowe władze, które za zrealizowanie tych celów będą odpowiedzialne.

NA POCZĄTEK KILKA INFORMACJI STATYSTYCZNYCH.

Do Warszawy przyjechało 273 instruktorów z całej Polski. Wybrani zostali przez 20.000 instruktorów. Bardzo cenne było to, że wśród delegatów byli zarówno doświadczeni instruktorzy z wysokimi stopniami harcerskimi jaki i bardzo młodzi instruktorzy, którzy są dopiero na początku drogi instruktorskiej. Byli delegaci, którzy na co dzień pracują bezpośrednio z harcerzami (np. drużynowi) jak i tacy, którzy zajmują bardziej eksponowane stanowiska (odpowiadające wojewodom). 1/3 uczestników Zjazdu były kobiety. Jest to o tyle dziwne, że największą grupą zawodową byli nauczyciele. Szkołę skończyłem już kilka lat temu, ale chyba dobrze pamiętam, że panowie nauczyciele należeli do mniejszości. No, ale mniejsza o to. To nie był jedyny fenomen tego Zjazdu. Ponad 2/3 delegatów było na Zjeździe pierwszy raz. Co zdaje się potwierdzać dość niska średnia wieku. Aczkolwiek ponad 60% zdążyło już zdobyć najwyższy stopień harcerski – harcmistrza. Świadczy to o fakcie, że na obradach zjawili się ambitni instruktorzy. 2 delegatów było po raz ósmy na Zjeździe. Czyli mają za sobą ponad 30 – letnie doświadczenie w obradowaniu (8 razy 4 lata = 32). Ich wiedza niewątpliwie się w czasie obrad przydała.

ZJAZD ODWIEDZILI LICZNI GOŚCIE.

Wśród nich byli: przedstawiciele Prezydenta, kilku ministerstw, parlamentu, innych organizacji harcerskich działających w Polsce (w tym ZHR), polskich harcerzy z Czech, Litwy, Białorusi. Przez cały czas obrad był obecny kapelan ZHP, hm. ks. Jan Ujma, który codziennie odprawiał Mszę św. dla uczestników Zjazdu. Szczególnym gościem był Prymas Polski, kardynał Józef Glemp. Przyznał, że nie wymyślono lepszego wynalazku do wychowywania młodych ludzi jak harcerstwo. Powiedział, że cieszy się na spotkanie z harcerzami, ze względu na naszą „tężyznę ducha”. „Wiek XXI musi być wiekiem ideałów, zwrócenia się ku wartościom niezmiennym, stałym”, które się z pewnością obronią „ale w obronie muszą stanąć ludzie młodzi, odważni, natchnieni ideami, stający w obronie wartości” – harcerze.

Wszyscy goście podkreślali, że harcerstwo zawsze miało ambitne cele, ściśle związane z życiem kraju i potrzebami ludzi. Prawie każdy z występujących gości był kiedyś harcerzem.

ZADANIA ZHP NA NAJBLIŻSZE 4 LATA.

Delegaci wybrali spośród siebie kilka komisji, które zajmowały się kilkoma zagadnieniami ważnymi dla ZHP. Efektami pracy tych grup są uchwały, które określają najważniejsze tematy, z którymi będą musiały się zmierzyć nowe władze (są to problemy finansowe, organizacyjne i programowe).W jednej z uchwał czytamy, że harcerstwo to połączenie zdobywania wiedzy, praktycznych, życiowych umiejętności oraz podejmowania konkretnych działań na rzecz ludzi i środowiska. ZHP uczy życia aktywnego, w którym nie ma miejsca na nudę, monotonię i nałogi. W sposób świadomy przygotowujemy harcerzy do dorosłego życia i budujemy społeczeństwo obywatelskie.

Zjazd postanowił, że harcerstwo dalej będzie przykładało dużą wagę do wychowania patriotycznego rozumianego jako przygotowanie do integracji europejskiej przy zachowaniu, kultywowaniu i poszanowaniu kultury narodowej, dbałości o historię narodową, wychowanie dla Polski.

Dużą wagę mamy przykładać do mocniejszego zaznaczenia swojej pozycji na wsi. Harcerstwo chce pomóc w wyrównywaniu szans przy starcie w dorosłe życie młodzieży wiejskiej i miejskiej.

NOWY STATUT ZHP

Zjazd wprowadził liczne poprawki do Statutu ZHP, najważniejszego dokumentu regulującego funkcjonowanie związku. Wprowadzenie poprawek miało na celu usprawnienie działania Związku i dostosowanie go do aktualnej sytuacji, w której Polska się znajduje. Do najważniejszych zmian należą: doprecyzowanie zakazu prowadzenia działalności partyjnej przez członków ZHP, ograniczono prawo wybierania władz ZHP, w tym komendanta hufca do czynnych instruktorów, do komendy hufca zaliczono komendanta hufca (dotychczas komendant hufca i komenda hufca funkcjonowali w statucie osobno, wprowadzono instytucję zjazdu sprawozdawczego hufca (organizowanego w połowie kadencji władz hufca i rozpatrującego sprawozdanie komendy za okres od ostatniego zjazdu), wprowadzono możliwość powołania skarbnika hufca, zapisano zasadę mówiącą, że składka członkowska ZHP jest powszechna i obowiązkowa dla wszystkich członków ZHP (w tym zuchów i harcerzy NS).

§ 3 Statutu ZHP określa główne cele działania ZHP:

1) stwarzanie warunków do wszechstronnego, intelektualnego, społecznego, duchowego, emocjonalnego i fizycznego rozwoju człowieka,

2) nieskrępowane kształtowanie osobowości człowieka odpowiedzialnego, przy poszanowaniu jego prawa do wolności i godności, w tym wolności od wszelkich nałogów,

3) upowszechnianie i umacnianie w społeczeństwie przywiązania do wartości: wolności, prawdy, sprawiedliwości, demokracji, samorządności, równouprawnienia, tolerancji i przyjaźni,

4) stwarzanie warunków do nawiązywania i utrwalania silnych więzi międzyludzkich ponad podziałami rasowymi, narodowościowymi i wyznaniowymi,

5) upowszechnianie wiedzy o świecie przyrody, przeciwstawianie się jego niszczeniu przez cywilizację, kształtowanie potrzeby kontaktu z nieskażoną przyrodą.

NOWE WŁADZE ZHP

Zjazd był historyczny z kilku powodów. M. in. z tego, że na najwyższe funkcje w ZHP (Naczelnik i Przewodniczący) kandydowały po dwie osoby. Dotychczas delegaci na głosowaniu nie mieli wyboru – był tylko jeden kandydat. Ostatecznie Naczelnikiem wybrany został hm, Wiesław Maślanka (dotychczasowy Naczelnik) a Przewodniczącym hm. Wojciech Kutner (jego sylwetkę prezentujemy obok)

„BĄDŹMY WYRAŹNI, BĄDŹMY CZYTELNI”

Utkwiło mi, mam nadzieję na długo, w pamięci hasło Zjazdu. Ks. kapelan porównał sytuację ZHP do Kościoła na zachodzie. Wszędzie tam, gdzie Kościół ma problemy wynika to z tego, że nie jest wystarczająco czytelny. Jeżeli harcerstwo chce być silna organizacją, to musi byś wyraziste – musi mieć jasno sprecyzowane ideału i ku nim powinno podążać. Inaczej jego pozycja w społeczeństwie będzie taka jaki ZHP bywa czasem – nijaka.

Kolejny, XXXIII Zjazd odbędzie się w 2005 roku. Też się wybieram. Mam nadzieję, że tym razem większą ekipą…

Mirek Grodzki

Ale o co chodzi?

Na początek musimy potwierdzić, że Ci, którzy wzięli udział w konkursie „Filiżanka” (zgodnie z informacją na stronie WWW) jak najbardziej mogą liczyć na dodatkowy prezent od Św. Mikołaja. Właściwie to może lepiej by było zamiast „Ci, którzy wzięli udział „ napisać „Ci, którym chciało się wziąć udział”. I o tym właśnie będzie w dzisiejszym słowie wstępnym od HSI. O tym, żeby Wam się chciało chcieć.

Ostrzegamy, że Czytelnicy z chorym sercem powinni właśnie w tym miejscu przestać czytać. Wszyscy niech najlepiej usiądą, bo będą działy się rzeczy straszne. Wylejemy z siebie tyle goryczy, że zaleje nie tylko cały hufiec, ale może i chorągiew. Ale o co właściwie chodzi? Już tłumaczymy.

Otóż od czasu do czasu chcemy uatrakcyjnić Wam czytanie Przecieku no i w ogóle sprawić, że będziecie musieli wyjrzeć poza Wasze horyzonty [że się tak górnolotnie wypowiemy]. Wyobrażaliśmy sobie, że temu posłużą konkursy, które ogłaszamy. Takich konkursów ogłosiliśmy już kilka, bo pomyśleliśmy, że tak będzie zabawniej.

Nie spodziewaliśmy się jednak, że spotkamy się z takim odzewem z Waszej strony. Nie możemy napisać, że ilość odpowiedzi nas przytłoczyła. Na wszystkie zebrane do kupy z całego Hufca Otwock odpowiedziała… jedna osoba. Brrrrrrrrr. Niejaka KOZADELLA-VITA sprawiła, że nie załamaliśmy się kompletnie.

Zachęcamy stanowczo do rozwijania spostrzegawczości i większej aktywności. Rozumiemy Wasze ograniczenia [sami je mamy], ale jesteśmy przekonani, że stać Was na dużo więcej.

Od stycznia 2002 roku będziemy starali się o większe motywowanie tych, którym będzie się chciało dzielić się swoją wiedzą z Czytelnikami Przecieku, będzie się chciało pisać do lokalnych gazet, będzie się chciało wyściubić nos poza swoje [jakże ważne sprawy], będzie się chciało poświęcić swój cenny czas na dobra naszego [w końcu] Hufca.

W numerze lutowym [Przeciek będzie obchodził pierwsze urodziny] będziemy mieli okazję odwdzięczyć się tym, którym chciało się z nami na łamach Przecieku współpracować.

No i kończymy ten rok na smutno. Życzeń nie składamy, bo zrobimy to osobiście na Wigilii.

HSI

Wpływ internetu

Internet stał się w bardzo krótkim czasie jedną z najważniejszych, najszybciej rozwijających się gałęzi technologicznych.

Od czasu, kiedy po raz pierwszy Internet ujrzał światło dzienne, minęło zaledwie 20 (a jeszcze cztery lata temu mało, kto spoza kręgów biznesowych słyszał o nim) lat. A już zagościł we wszystkich naszych dziedzinach życia. Obecnie każdy producent komputerów liczy się z tym, że wszystkie oferowane produkty muszą spełniać nie tylko wymagania konsumentów, ale także Internetu.

Wielkie emocje i nadzieje wzbudzać mogą wiadomości o supermagistrali informacyjnej. Bardzo łatwo jest opowiadać i zakładać, że Internet jest niewątpliwym krokiem w kierunku łączności, jaką prezentują nam opowieści i filmy popularnonaukowe.

Jest to oczywiście możliwe, jednak bardzo odległe w czasie. Możliwości składowania pamięci, transmisji danych, wyświetlania monitorów, modemów, inteligentnego oprogramowania wymagają jeszcze lat doświadczeń i pracy, aby były zdolne do pracy w standardzie supermagistrali. To, jak daleko nam jeszcze do urzeczywistnienia snów, dobrze ilustruje porównanie obecnej liczby użytkowników Internetu do ogólnej liczby mieszkańców naszej planety. Internet w swoim obecnym stanie nie mógłby obsłużyć nawet podwojonej liczby swoich klientów, nie mówiąc już o liczbie większej 250 razy. Nie wspominając już o urządzeniach potrzebnych dla 5 bilionów ludzi i 2,5 biliona serwerów obsługujących to towarzystwo.

Nie chcemy jednak wmawiać komuś, że Internet jest do niczego. Wręcz przeciwnie, programiści mają nadzieję, że Internet rozwinie się w najbliższym czasie do tego stopnia, że każdy będzie mógł w jakiś sposób korzystać z jego zasobów. Z nowej pamięci laserowej komunikacji światłowodowej, trójwymiarowej rzeczywistości wirtualnej

Bezustannie czynione są zabiegi o polepszenie usług internetowych. Prowadzone są prace nad skonstruowaniem nie tylko lepszych sieci, ale i łatwiejszych do modernizacji. Wprowadzenie nowej generacji protokołów TCP/IP ma również przyczynić się zwiększenia szybkości przepływu informacji. Tak samo nowy projekt adresowania domeny serwerów i klientów IP umożliwi nieograniczone nadawanie nazw. Wspomniiałem oczywiście tylko o niektórych możliwościach rozwoju Internetu.

Opisywane przez dziesięciolecia nieprawdopodobne możliwości komputerów, takie jak wideokonfereneje, natychmiastowy interaktywny dostęp do danych i serwisów informacyjnych, są już właściwie osiągalne. Aplikacje używające szybkich i niezawodnych transmisji danych w Internecie zalały świat biznesu, nauki i rozrywki. Możesz oglądać żywe obrazy, animacje, interaktywną telewizję, najnowsze i najcenniejsze księgi z bibliotek Watykańskich, nawet sprawdzić stan swojego konta, a wszystko to nie ruszając się ze swojego wygodnego fotela.

Internet jest miejscem, gdzie możesz znaleźć właściwie wszystko, wszystkie możliwe technologie, informacje i programy użytkowe, jakie tylko sobie wyobrazisz. Oczywiście mogą jeszcze nie spełniać twoich oczekiwań, programy mogą być powolne, błędne, a nawet niedostępne w momencie, gdy będziesz ich potrzebował. Jednak są tam, a wszelkie ich niedoskonałości tym dobitniej świadczą, że wszystko jest możliwe.

A.Ż. (webmaster@zhp.otwock.com.pl)

Alarm

Uwaga! Uwaga! Leci!

Szybki jak pociski. Wymierzony w ludzi

Ktoś wyskoczył przez okno

Skrzypnęły gdzieś drzwi

Ogólny hałas panika króluje

Ktoś jeszcze się modli ktoś jeszcze wierzy

To wszystko na nic krzyknął głos jeden

Widzę śmierć Boening 757. Teraz cisza

Już nie. Wybuch nastąpił. Koniec modlitwy

Koniec paniki. Oto jest stan wyjątkowy

W kościele mówili: „Na śmierć bądź zawsze gotowy”

Więc śmierć czy jeszcze życie ?

Ty już wiesz Więc skoro tak miało być

Niech tak się stanie Na wieki wieków Amen.

Uwaga ! Uwaga ! Leci drugi!

Szybki jak tamten Wymierzony w ludzi

Znów wybuch. Śmierć po raz drugi króluje

Jakby było mało Ktoś wyskakując przez okno

głośno żartuje. Kilku uciec zdołało

Wyszli z budynku Budynek się wali

To już nie żarty Nikt nie przeżyje

Już wszyscy wiedzą Na całym świecie

Tysiące ludzi na wieść mdleją

Wieże World Trade Center już nie istnieją

Zginęli obywatele świata

Przykryci tonami gruzu

Wieczny odpoczynek racz im dać Panie

To oni krzyknęli na alarm Alarm dla całego świata

Dla muzułmanów Dżihad

Dla nas święta zagłada

Do zamachu nikt się nie przyznaje Alarm trwa

Samobójca nie przeżył żaden Jednak my wiemy

Wszystkiemu jest winien Osama Byn Laden

[4.11.2001]

Piotr Zadrożny

Komunikat Komisji ds. Systemu Punktacji Zastępów

Serdecznie gratulujemy odwagi i wytrwałości zastępom, które zdecydowały się wziąć udział w Systemie Punktacji Zastępów.

Jest to propozycja skierowana do wszystkich harcerzy naszego hufca, ale niestety spotkała się z zainteresowaniem tylko jednej drużyny. I oni i my wiemy, że spełnianie wymagań wynikających z regulaminu Systemu Punktacji Zastępów jest i trudne, i czasochłonne, ale chyba warto. Nie tylko ze względu na nagrodę, która czeka na zwycięski zastęp, ale również po to by zmierzyć się z innymi zastępami, podzielić własnymi doświadczeniami – zarówno tymi, które przyniosły sukces, jak i tymi, które nie do końca się udały. Nasza propozycja daje taką szansę. Stanowi również możliwość wsparcia i uatrakcyjnienia pracy zastępów.

Dlatego ponawiamy nasze zaproszenie do wzięcia udziały w Systemie Punktacji Zastępów. Startujący od listopada będą w trochę gorszej pozycji, ale przyznane dotąd punkty nie są tak duże, by odebrać innym szansę na zwycięstwo. Przypominamy, że termin składania raportu za listopad mija w piątek 7 grudnia o godz. 19:30. To wystarczająco dużo czasu, by podjąć decyzję. Jeszcze raz serdecznie zapraszamy.

Z poważaniem,

Komisja ds. Systemu Punktacji Zastępów

A oto punkty przyznane za październik 2001:

Przyjaciele Zielonego Chomika – 22,50

Virides – 20,00

Wieczni Wędrowcy – 15,00

Drwale – 7,50

Friendsi Przyrody – 6,00

Green Pigs – 0,00

[wszystkie zastępy należą do 5 D.H. “LEŚNI”]

Warto Wiedzieć Co Ma Się Pod Nosem

Dziś przedstawiamy kolejne wydawnictwo z serii wypada mieć, bo WypadaWiedziećCoMaSięPodNosem. Z przedstawianym przewodnikiem będziemy wędrować „Szlakami dawnej Puszczy Osieckiej” „za rączkę” z Martą Kołodziej-Sobocińską oraz Wojciechem Sobocińskim.


(Czytelnicy Linii Otwockiej powinni kojarzyć to nazwisko). Słoneczno żółta książeczka „opowie” o krajobrazie, klimacie, ale i o historii tych terenów. Tych terenów = m.in. Józefów, Michalin, Otwock, Karczew, Wiązowna, jak i obrzeża Warszawy. To ja może zacytuję fragment wstępu: „Nazwa Puszcza Osiecka jest historycznym określeniem części olbrzymich lasów porastających niegdyś wschodni brzeg Wisły od Wieprza aż po Bug i Narew. (…) w przybliżeniu obejmowała obszar nieco szerszy niż dzisiejsze granice powiatu otwockiego. (…) Rozwój cywilizacyjny tych obszarów, zubożając przyrodniczo Puszczę, przyniósł jednocześnie rozkwit kulturowy. (…)”

Dzięki umieszczonej instrukcji obsługi przewodnika bez problemu się w nim odnajdziemy. Wydawnictwo jest bardzo praktyczne, ponieważ poza standardowymi informacjami jak ilość kilometrów, czy sposób oznakowania szlaku, dowiadujemy się czy na daną trasę należy przygotować buty, czy dokonać przeglądu naszego bicykla. Opisy tras zawierają odnośniki do stron, gdzie opisane są odwiedzane miejscowości. „Szlakami dawnej Puszczy Osieckiej” to wydawnictwo dla wszystkich krótkodystansowych podróżników: dla tych zmotoryzowanych, dla miłośników dwóch kółek, dla niedzielnych spacerowiczów (patrz: str. 58 przewodnika) i oczywiście dla harcerzy (patrz: wycieczki przyrodnicze str. 68, np. na wieczorny koncert derkaczy).

Przewodnik jest doskonałą pomocą dla drużynowego w planowaniu zbiórek w terenie w celu przybliżania harcerzom naszej najbliższej okolicy.

Przewodnik ten powinien uświadomić nam, że nie trzeba mieć dużo pieniędzy, ani nie trzeba nigdzie daleko jechać, żeby stanąć oko w oko z dziką przyrodą.

„(…)Dlatego, drogi Czytelniku postanowiliśmy przybliżyć Ci ten nieco zapomniany region. Pragniemy jednak, by Twoje kroki skierowały się nie tylko do dworów i pałaców czy kościołów, ale również do malowniczych wiosek, w których ostały się jeszcze ostatnie kryte strzechą chaty (…)”.

STRZ

A może Ty też jesteś zarażony?

W naszym pięknym kraju panuje taka dziwna moda na bycie ponurym. Jest to zjawisko powszechne i nie omijające żadnych kręgów naszego społeczeństwa.


Możemy stworzyć długą, długą listę zaczynając od gbórowatej sklepowej a kończąc na dyrektorze szanowanej firmy. Nie należy zapominać o całym szeregu innych osobistości towarzyszących naszemu codziennemu życiu. No tak ale można zapytać gdzie leży przyczyna tak marnego stanu ducha naszego narodu. Owej przyczyny nie należy jednak szukać w martyrologicznej przeszłości, lecz tu blisko, w nas samych. Do takiego wniosku doszedłem po wczorajszym wyjątkowo nie nieudanym poranku.

A wszystko zaczęło się tak. Wstałem rano a za oknem jak to za oknem nic inspirującego, a już na pewno nie impresje znad lazurowego wybrzeża. Jedynie wczesny szary cięty z rzadka zimną i mokrą mżawką widok. Tak więc trudno wymagać promiennego uśmiechu na twarzy. Paskudna pogoda wywołała u mnie nieznaczny grymas niezadowolenia. Ale to oczywiście nie koniec porażek. Oto z wolna przemierzam przestrzeń domu w poszukiwaniu łazienki gdy nagle pod stopą poczułem nieprzyjemną wilgoć. No tak właśnie stanąłem w samym środku kałuży, którą z zadowoleniem wyprodukował mój piesek. Powodowany głębokim afektem dopadłem drania i… zaproponowałem mu zmianę lokalu. Dzięki temu dałem odrobinę upustu nagromadzonej w sobie agresji .

To jednak nie koniec porażek, bo oto za chwilę miałem przekonać się jak złośliwe w swej naturze mogą być krany. Tak krany naprawdę mogą zatruć człowiekowi życie. Sytuacja była całkiem zabawna a zaczęła się dość niewinnie bo od nałożenia pasty na szczoteczkę. Dalej była procedura czyszczenia, mordowania bakterii i tych wszystkich innych rzeczy. Problemy pojawiły się gdy wyplułem do umywalki zawartość mojej jamy ustnej (trzeba zaznaczyć że byłem przy tej czynności pochylony). Pech chciał, że dokładnie w tym samym momencie kran zapowietrzył się i potężny strumień wody uderzył w to co wyplułem w ten sposób że cała zawartość umywalki wylądowała na mojej twarzy. Po tym epizodzie postanowiłem nie jeść śniadania i tak już nie byłem głodny. Wolałem nie ryzykować podobnego zajścia z nożem, widelcem czy czymś podobnym.

Poczłapałem do autobusu. A w Mini-busie jak to w Mini-busie – aż szkoda wsiadać. Pan kierowca z czarnym wąsem i olbrzymim bambrem wydał mi bilet z miną kata egzekutora nie mówiąc przy tym ani słowa. Oczywiście dalej było już tylko gorzej. Miejsce zająłem naprzeciwko uroczej panienki i pomyślałem sobie iż rzeczą sympatyczną będzie uśmiechnąć się do niej. Cóż moje intencje zostały opacznie odebrane gdyż w zamian potraktowany zostałem piorunującym wzrokiem z dodatkiem głębokiej pogardy.

Nie będę rozwodził się nad tłumem ponuraków o których otarłem się tego poranka dodam jedynie panią sekretarkę z mojej szkoły która potraktowała mnie z odrazą jako kolejnego natręta zakłócającego rytuał jej dnia.

Po wszystkich tych przejściach nie miałem już specjalnej ochoty uśmiechać się a już najbardziej być dla kogokolwiek miłym i uprzejmym.

Na uprzejmości może nie miałem ochoty ale dzięki prześladującemu mnie fatum naszło mnie na głębokie przemyślenia. Tak doszedłem do smutnego (i znowu ponuro) odkrycia. Nasze społeczeństwo trapi bliżej nieznana medycynie choroba, którą nazwałem Syndromem Dnia Powszedniego. Moim zdaniem możliwe są trzy przyczyny tego stanu.

Pierwsza raczej abstrakcyjna i nie mająca specjalnego związku z rzeczywistością. To, że ów syndrom odziedziczyliśmy w genach i cała nasza choroba przechodzi z pokolenia na pokolenie – począwszy od naszego pra-przodka pierwszego polaka a skończywszy na nas samych.

Druga teoria dotyczy powszechnego i zbiorowego pecha który prześladuje prawie każdego z nas codziennie rano. Dzięki tej teorii można by wytłumaczyć ponurość towarzyszącą nam w autobusach, pociągach i tramwajach .

I wreszcie ostatni pomysł na pochodzenie naszego syndromu to Łańcuchowa Reakcja Obronna, czyli na nieuprzejmość ponurość i brak przychylności ze strony bliźnich odpowiadamy tym samym. Niestety nie jest to metoda dość skuteczna gdyż łatwo zarazić się takim ponuractwem i tak powstaje reakcja łańcuchowa.

Naturalnie to tylko teorie a prawda – jak to z prawdą bywa – pewnie leży gdzieś po środku. Na szczęście choroba ta we wczesnym stadium jest łatwo uleczalna a środki zaradcze są powszechnie dostępne.

I tu dochodzę do sedna sprawy. Apeluję do wszystkich którym sprawa Syndromu nie jest obojętna. Podejmijcie walkę już dziś. Przede wszystkim uśmiechajcie się i nie zapominajcie o tym żeby być miłym. Manifestujcie uprzejmość i pokażcie innym, że jeszcze gdzieś jest piękny i normalny świat, gdzie ludzie są serdeczni dla siebie i wiedzą co to szacunek.

Ja już zacząłem się leczyć. Ty możesz być następny. niech rozpocznie się nowa Łańcuchowa Reakcja Obronna. Ha-ha.

dh. Tomasz Wojciechowski

5 D. H. „LEŚNI”