Do swojego szefa w pracy mówiłem „druhu”

1. Jak i kiedy trafiłeś do harcerstwa?

Oj, to nie było wczoraj… Harcerskich tradycji rodzinnych niestety nie mam (chociaż moja siostra była kiedyś zuchem, tzn. była na jednej zbiórce) więc jak to często bywa, był to zbieg przypadków. Właśnie odwołano trening judo na który od czasu do czasu chadzałem, no i trzeba było coś ze sobą począć. A że piętro niżej było jakieś zamieszanie więc…wylądowałem na zbiórce harcerskiej. Później okazało się że mam tam paru znajomych, szybko pojawili się nowi. I tak właśnie zostałem harcerzem w 5 Drużynie Harcerskiej „Leśne Ludki” (obecnie „Ludków” już nie ma, pozostali tylko „Leśni”, ale to cały czas ta sama drużyna). To było mniej więcej w połowie lat osiemdziesiątych, czyli jednak prawie tak jak wczoraj…




2. Twój największy harcerski sukces?

(….) te kropeczki to czas który spędziłem zastanawiając się co odpowiedzieć.

Czasami myślę że największym moim sukcesem są właśnie te lata spędzone w „krótkich spodenkach”, wiele znajomości zawartych przy okazji różnych wyjazdów, spotkań. Niewątpliwie w pamięci na długo zapadną pierwsze obozy, czy udział w Światowych Zlotach w Zegrzu, a w szczególności w Gnieźnie. Ale największym moim osiągnięciem są ludzie, których poznałem, miałem i mam przyjemność z nimi pracować, przebywać. Bez harcerstwa tego by nie było. A te wszystkie wydarzenia, które gdzieś tam po drodze popełniłem i jestem z nich na swój sposób zadowolony, to tylko ich następstwa.

3. Co teraz robisz w harcerstwie?

Wszystko i nic. Czyli: próbuję trochę myśleć nad uporządkowaniem programu naszego hufca (z raczej różnymi efektami) i nad realizacją kilku jego punktów. Czas pokaże czy coś z tego wyjdzie. Sporo czasu pochłania mi Komenda Hufca gdzie właśnie tematy programu i kształcenia są mi najbliższe. Teoretycznie (niestety mam tutaj sobie jeszcze sporo do zarzucenia) opiekuję się trzema naszymi drużynami i mam nadzieję że ta teoria wkrótce przestanie być tylko teorią. (i wcale nikogo tutaj nie straszę;-)).

Od czasu do czasu wspólnie z różnymi instruktorami z innych środowisk, próbujemy coś dobrego zrobić dla harcerzy starszych z naszej Chorągwi. Ostatnio były to Sejmiki Starszoharcerskie, teraz trwają przygotowania do zimowiska kształceniowego, pojawiły się też pomysły stworzenia namiestnictwa przy KCh, czas pokaże.




4. Co zawdzięczasz harcerstwu?

Wieczny brak czasu, nieprzespane noce, odciski na stopach, pierwsze bóle korzonków od spania pod namiotem i tak dale i tak dalej.

A tak na serio czasami się mówi „harcerski styl życia”. A w moim przypadku? Już kilka razy do swojego szefa w pracy mówiłem „druhu” a on tylko kiwał do mnie głową i mówił „spocznij”. Moja mama dokładnie wie na którym rękawie munduru powinna być przyszyta plakietka hufca a na którym zielona lilijka. Prawie wszyscy moi znajomi mieli albo mają coś wspólnego z harcerstwem. Nawet kiedyś na szkoleniu służbowym z pracy okazało się że zajęcia będzie z nami prowadził… dh Naczelnik. itd. Myślę że również pewne moje zachowania czy umiejętności też mogę zawdzięczać miłym harcerskim doświadczeniom. Od takich prostych jak umiejętność pisania oficjalnych dokumentów, załatwienia rzeczy niemożliwych czy zachowania się w sytuacji ekstremalnej (spotkanie z małym dzieckiem) po rzeczy których nie da się opisać w prosty sposób (idea, wspomnienia). Tego nie dostaje się z pierwszą gwiazdką, czy po pierwszym obozie. To jest nagroda za „świadome harcerstwo”.

5. Czym zajmujesz się w życiu pozaharcerskim?

Czy mi się podoba czy nie, to osiem godzin dziennie i pięć dni w tygodniu ciężko pracuję. Jest to praca taką jak kiedyś sobie wymyśliłem, z ludźmi i przy komputerze. Czyli pracuję w dość dużej firmie komputerowej i jestem odpowiedzialny za dział obsługi klienta. No tak, można powiedzieć sam tego chciałem. To jest niezły poligon. Takich rzeczy nie uczy żadna szkoła. Ten scenariusz pisze życie. A bywa różnie. Czasami po takim dniu chce mi się tylko spać…więc idę spać. Jak mi zostaje trochę czasu to staram się go spędzać aktywnie. Trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Zaspokajając swoje potrzeby rywalizacji zdarza mi się wystartować w jakiś zawodach. No i tutaj najczęściej 24 godzinna doba dobiega końca. Czasami uda mi się gdzieś wyjechać. I to jest to co lubię chyba najbardziej. Nowe miejsca i to nie koniecznie kilkaset km od domu (chociaż bardzo chętnie), ale takie np. prawie nieznane Wilczkowice to też bardzo ciekawe miejsce. Chciałbym jeszcze żeby zostało mi trochę czasu dla moich bliskich ale to niestety zdarza się tylko w święta (to taki żart).

6. Mało kto o Tobie wie, że…

W tym roku udało mi się wystartować w blisko dwudziestu biegach długodystansowych, na różnych dystansach i w różnych miejscach. (min. kilka razy w Grand Prix Warszawy, w biegach w Wiązownie, Łowiczu i Mińsku Mazowieckim w Międzynarodowym Biegu „Swarków” w Swarzędzu, w Mistrzostwach Polski w Pile oraz w dwóch maratonach w Poznaniu i Warszawie. W przyszłym roku ma zamiar urozmaicić sobie sezon startowy o maraton w Pradze i w Berlinie.

7. Czym sam siebie ostatnio zaskoczyłeś?

Zmobilizowałem się i gruntownie posprzątałem swój pokój (ale już prawie tego nie widać ;-))

8. Za młodu „łaziłeś po drzewach”, czy grzecznie „chodziłeś po chodnikach”?

Oczywiście że grzecznie chodziłem po chodnikach.

9. Najlepszą tego ilustracją jest…

Moje czoło z prawej strony, prawa noga na wysokości kolana… nie, nie oczywiście że chodziłem po chodnikach, grzecznie i cały czas do przodu. A że czasami na drodze pojawiały się schody, generalnie chyba niczym szczególnym w tym temacie się nie wyróżniałem. No może najwyżej częściej bywałem chory. Angina to była moja specjalność.

10. Twoje życzenie do komendanta Hufca.

Spraw druhu Tomu żeby mi mój komputer zechciał dzisiaj do mnie przemówić… Oj chyba muszę pomyśleć o innym życzeniu, nie zadziałał.

Rozmowę przeprowadziła Redakcja.