Miałem zaszczyt uczestniczyć

Powstanie Warszawskie – bitwa o miasto, która trwała 63 dni rozpoczęła się 1 Sierpnia 1944 roku o godzinie 17.00 na rozkaz gen. „Bora” Komorowskiego. Była nie tylko zrywem podziemnych organizacji bojowych.

Była też walką całego miasta przeciw okupantowi. Słabo uzbrojeni powstańcy w pierwszej fazie bitwy odnosiły sukcesy, opanowując kilka strategicznych punktów miasta.

Niestety oczekiwana pomoc ze strony aliantów nie nadeszła. Rosjanie, którzy byli już na Pradze wstrzymali natarcie. Anglicy starali się wspierać powstańców prowadząc zrzuty sprzętu i amunicji, lecz wobec braku zgody na lądowania samolotów na terenie zajętym przez Rosjan i silnej obrony przeciw lotniczej ich skuteczność była znikoma. Widząc, że Warszawa jest osamotniona Niemcy do boju rzucili olbrzymie ilości wojska wspierane przez ciężką artylerię, samoloty i czołgi. Miasto z rozkazu Hitlera miało być zrównane z ziemią. Rozpoczął się zażarty bój o każdą ulicę, każdy dom, każdą barykadę…

Dwumiesięczna walka pociągnęła za sobą tysiące ofiar, a miasto doszczętnie zniszczono. Wszyscy postanowili zapomnieć o tragedii stolicy Polski. Na świecie wymazano je z podręczników historii, do dziś Powstanie Warszawskie mylone jest z Powstaniem w Getcie Żydowskim. W PRL-u żołnierzy AK zamykano w więzieniach a Powstanie jeśli wspominano to sporadycznie, obchody były zakazane. Sytuację zmieniła zmiana ustroju w Polsce. Od kilkunastu lat oddajemy należny hołd poległym i żyjącym bohaterom tamtych dni.

W tym roku przypadła 60 rocznica wybuchu powstania. Obchodzono ją bardzo szeroko. W ciągu trzech dni odbyło się wiele koncertów, uroczystych apeli, otwarto Muzeum Powstania. Miałem zaszczyt uczestniczyć w uroczystości, która rozpoczęła tegoroczne obchody.
30 lipca 2004 roku o godzinie 17.00 we wszystkich dzielnicach Warszawy zostały zapalone przez harcerzy znicze. Następnie druhny i druhowie marszem gwiaździstym z zapalonymi pochodniami ruszyli na Plac Bankowy. Było to miejsce wyznaczone na uroczysty apel harcerzy ze wszystkich polskich organizacji skautowych z kombatantami i władzami miasta.

Na początku było trochę zamieszania gdyż służbom miejskim nie udało się w porę oczyścić placu. Mimo początkowych trudności udało się wszystko spiąć na ostatni guzik. Miejsca dokoła placu zajęli kombatanci, poczty sztandarowe oraz harcerska brać z całego świata. Wokół nich utworzył się pierścień z mieszkańców Warszawy. Można było rozpocząć.

Prezydentowi Warszawy uroczysty meldunek złożył instruktor ZHR, który wraz z patrolem jazdy wjechał na plac. Za nimi miejsce w centrum placu zajęły reprezentacje z pochodniami przyniesionymi z poszczególnych dzielnic. Padła komenda „Do hymnu”… Plac wypełnił się dobrze nam znanymi słowami pieśni „Wszystko co nasze Polsce oddamy”. Tysiące piersi śpiewało, a słowa odbijały się mocnym echem od budynków. Cały plac zamarł, w sercach drżała podniosłość chwili…
Potem głos zabrał pan Kaczyński, Prezydent Warszawy. Wspominał o wadze i podniosłości tego święta. Niestety nie obyło się bez polityki…

Po oficjalnym rozpoczęciu obchodów wszyscy zebrani ruszyli w ulicami stolicy na Plac Powstańców Warszawy. Kolumna mijała po drodze zebrane tłumy, które często biły brawo i pytały skąd przybyli przechodzący Harcerze. Przez Plac Teatralny, Plac Piłsudskiego (koło Grobu Nieznanego Żołnierza), Świętokrzyską, Warecką dotarła na Plac Powstańców Warszawy.
Tutaj ogień przyniesiony przez harcerzy odpalił znicz upamiętniający bohaterstwo i męczeństwo walczącej Warszawy. Znicz ten ma płonąć przez 63 dni. Po uroczystym wstępie rozpoczął się koncert. Najpierw z głośników rozległy się odgłosy spadających bomb, wybuchów i czołgów… Robiło to piorunujące wrażenie. Po tym wstępie nastąpiło wykonanie „Pamiętnika z Powstania Warszawskiego” Krzysztofa Knitta – główna część uroczystego koncertu.

Uroczystość wywierała olbrzymie wrażenie, zapadała głęboko w pamięć miejmy nadzieją że w przyszłych latach uroczystości będą miały tak samo piękną oprawę.
Marek Sierpiński H.O.