Przyboczną być (4)

Myślałam, że funkcja przybocznej jest dla mnie czymś oczywistym, przecież już minęło tyle czasu od chwili mianowania, a jak się okazuje, jest to w dalszym ciągu wielka zagadka, która niesie za sobą mnóstwo pytań, na które często trudno jest mi znaleźć odpowiedź.

Ostatnio miałam taki ciężki okres (myślę, że przeżywałam kryzys funkcji), że chciałam zrezygnować, a raczej nie tyle zrezygnować, co się wstrzymać, do września, do podziału drużyny i wtedy zacząć od początku. Jednak nie specjalnie ujawniałam się z tym pomysłem, wiele spraw przemilczałam… Z czasem ten pomysł ustąpił innemu – nie poddać się i stawić czoła wszystkim niepowodzeniom.

Zapewne wielu harcerzy, myślę że instruktorów także, aczkolwiek w mniejszym stopniu ma problemy z pogodzeniem harcerstwa z innymi, równie ważnymi obowiązkami. Ja osobiście ma ten problem ze szkołą – chwilowo stała się ona dla mnie koszmarem, a o samych ocenach aż wstyd mówić:-(

Z utęsknieniem już oczekuję wakacji (o jak pięknie udało mi się dojść do tego tematu).
Wakacje. A z czym one się kojarzą? Oczywiście z obozem(!), a ten już za pasem. tylko miesiąc dzieli nas od widoku pięknych mazurskich krajobrazów i zapachu przerwankowego lasu.
Plany obozów już od dawna leżą na półce komendanta…o tegorocznym mojej drużyny także mogłabym wam napisać, lecz oszczędzę tego waszym zmęczonym oczom.

Zapewne osoby, które czytają regularnie przeciek natknęły się na artykuł dotyczący tegorocznej konwencji obozowej „LEŚNYCH”. Mogę jedynie przypomnieć, że brzmi ona „samuraje”. To przez nią wplątałam się w konflikt w drużynie. Otóż tegoroczny obóz stał się podstawą do stworzenia projektu starszoharcerkiego, przez starszych chłopaków w drużynie. Jednak po za tą czwórką do tego projektu zostali włączeni także przyboczni, co bardzo nie spodobało się szefowi i zespołowi owego projektu. Jednak rzeczą oczywistą dla mnie było to, że prędzej czy później dowiemy się o samym projekcie (nie wiem po co z tego robić wielką tajemnicę) i zostaniemy do niego włączeni. W końcu funkcja przybocznego do czegoś zobowiązuje. Mam jednak wrażenie, że nie wszyscy się z tym pogodzili.
Przykre jest, gdy dowiadujesz się od osoby n-tej, że jesteś „obgadywany” – nie jest to zbyt miłe, no i w jakim świetle stawiają się te osoby…? Przecież jesteśmy harcerzami!

Ten temat mogłabym jeszcze kontynuować, lecz nie na łamach „Przecieku” (zainteresowanych zapraszam na priv* :-))
…troszkę odeszłam od tematu
Obóz i mój udział w nim samym:
Ani ja, ani Mikołaj jeszcze nie jesteśmy pełnoletni i dlatego myślałam, że trudno będzie nam dobrać odpowiednie funkcje i tak było aż do dnia, kiedy usłyszałam: „będziesz instruktorką do spraw programowych, a Mikołaj organizacyjnych (czyt. oboźnym)”. Z planu pracy wynika, że dostanę do swojej dyspozycji dwa dni obozowe, podczas których będę prowadziła zajęcia z grupą:-)
Czemu nie? Ale fucha mi się trafiła:-)
Ktoś mógłby zapytać, czego oczekuję? Przede wszystkim, tego, że zdobędę nowe doświadczenia, które zapewne przydadzą mi się w przyszłej pracy z harcerzami starszymi.

Siadając do napisania tego artykułu w głowie miałam sito, zupełną pustkę, brak pomysłów – zero! A tu takie zaskoczenie.
Wszystkim życzę takiego przebudzenia :o)
Patrycja