UKRAINA 2004 (Biała Sowa)

Kiedy piszę te słowa, w sąsiedniej Ukrainie miliony obywateli tego kraju czekają na drugą drugą turę sfałszowanych uprzednio wyborów prezydenckich. Jak się ma Ukraina i jej wewnętrzne problemy do polskich harcerzy? To bardzo proste!

Kiedy w lipcu i sierpniu 1980 roku strajki ogarniały stopniowo całą Polskę, kiedy z ekranów telewizorów i czołowych szpalt gazet szły na cały kraj hiobowe wieści o agentach amerykańskiego imperializmu usiłujących zburzyć idealny porządek socjalistycznego państwa, o straszliwym Kuroniu i bardziej straszliwych, utrzymywanych za amerykańskie dolary, Michniku i Gieremku, wielu zdezorientowanych rodaków przyznawało prasie i telewizji rację. Widziało jedyny ratunek w generale Jaaruzelskim i jego zwolennikach. I rzeczywiście, rok później, w grudniu 1981 roku, czołgi i bojowe wozy opancerzone generała wyjechały na ulice i place polskich miast. Zamilkły telefony i zgasły ekrany telewizorów. Działała jedynie słuszna prasa. Milicja obywatelska zwoziła tysiące ludzi do miejsc odosobnienia. Tak wyglądał mój kraj 13 grudnnia 1981 roku.

Druhno i Druhu czytający te słowa. Nie istnieliście jeszcze wtedy, nawet w zamiarach Waszych rodziców. Nie mogliście oglądać pustych sklepów i kartek na wszystko. Nie rozumiecie opowiadań starszych o tych czasach. Przecież to było tak dawno! Ja, niestety, pamiętam. Pamiętam załamanie postaw patriotycznych wśród wielu wspaniałych ludzi. Pamiętam wielki exodus rodaków na Zachód. Ucieczki w czasie wycieczek zagranicznych. Pamiętam wyprawę mojego syna, ówczesnego studenta, jadącego do Berlina, wtedy zachodniego, pełnym autokarem, a wracającego pustym, bo prawie wszyscy zostali na obczyźnie.

Stan wojenny cofnął rozwój mojego kraju na lata, pogrążył go w marazmie społecznym, politycznym i wpędził w katastrofę gospodarczą, której jeszcze Wasze wnuki będą ponosiły konsekwencje.
Dlaczego nie mówimy o tym, że dzisiejsze olbrzymie bezrobocie ma korzenie w stanie ówczesnej, tzw. socjalistycznej gospodarki??? To właśnie jest wodą na młyn Leppera i jemu podobnych polityków z liczących się partii.

A jakie nasuwają się analogie z wydarzeniami na Ukrainie do polskiego harcerstwa?
Młodzi Ukraińcy też chcą wolności i niezależności.
Nie byłoby wolnego ZHP, wolnego ZHR, bez „SOLIDARNOŚCI” i strajków 1980 roku. Bez Wałęsy, Gwiazdy, Walentynowicz, Bujaka, Kuronia, Michnika, Gieremka i tysięcy bezimiennych, im podobnych. Ich gwiazdka 1981 roku w więzieniach i miejscach internowania, ich kolędowanie z za krat, ich wola wytrwania, to przyczynek do naszej wolności, prawie bezkrwawo wywalczonej. Prawie, bo były ofiary. Dziesiątki zamordowanych skrytobójczo polityków i księży, Potworny mord na księdzu Jerzym Popiełuszce, księdzu Stefanie Niedzielaku, rozstrzelanie strajkujących górników kopalni „WUJEK”. Czy mordy ustały po stanie wojennym?

Oto wypowiedź Antoniego Zambrowskiego: „W styczniu 1989 roku w okresie przygotowań do zwołania konferencji „okrągłego stołu” pomiędzy rządem a opozycją solidarnościową siepacze z tajnego „szwadronu śmierci” Służby Bezpieczeństwa zamordowali skrytobójczo dwóch znanych kapłanów katolickich. W Warszawie 22 stycznia zginął proboszcz kościoła pw. św. Karola Boromeusza na Powązkach – ksiądz prałat Stefan Niedzielak – wieloletni kapelan Rodzin Katyńskich oraz twórca Sanktuarium Polaków Poległych na Wschodzie. Jak opowiadał mi przyjaźniący się z nim działacz opozycji niepodległościowej, śp. Wojciech Ziembiński, 75-letni ksiądz Niedzielak zginął wieczorem u siebie w mieszkaniu na plebanii od ciosu w kark zadanego przez ubeckiego karatekę. Jakiś czas przed śmiercią otrzymywał anonimowe pogróżki o czekającej go rychło śmierci.
Dosłownie kilka dni później również w nocy (z 29 na 30 stycznia) w swym mieszkaniu na plebanii przy białostockiej parafii pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi został zamordowany miejscowy wikariusz i zarazem płomienny kapelan podziemnej „Solidarności” oraz nielegalnej Konfederacji Polski Niepodległej 30-letni zaledwie ksiądz Stanisław Suchowolec. By uciszyć organizatora nabożeństw za Ojczyznę, mordercy wywołali mały pożar w jego mieszkaniu, w wyniku którego śpiący ksiądz i pilnująca go suka Nika udusili się od czadu, czyli tlenku węgla zawartego w dymie. Początkowo władze PRL-owskie obarczały odpowiedzialnością za śmierć samego księdza, zwalając winę na uszkodzony termowentylator”

Druhno i Druhu! Czy dziwicie się teraz, że Ukraińcy nie chcą dłużej żyć w takim państwie, z nazwy tylko wolnym i demokratycznym? Mam nadzieję, że jesteście, że jesteśmy z POMARAŃCZOWYMI Ukrainy. Nie dla Wiktora Juszczenki, ale dla PRAWDY i SPRAWIEDLIWOŚCI.

Pomyśl o tym w dniu 13 GRUDNIA. Nie wyłączaj wtedy WIADOMOŚCI, ani FAKTÓW. Zerknij na ekran na panoszące się na polskich ulicach czołgi i pomyśl o tych, którycm zawdzięczamy wolność.

Twoja Biała Sowa