Pionier – ci podobno mają najgorzej

Należę do przyjaciół hufca, jednak z chęci uniknięcia obrażeń, zarówno moich cielesnych, jak i w znaczeniu, że ktoś się na mnie obrazi, pozwolę sobie pozostać anonimowym. Korzystając z wygodnej anonimowości pozwolę sobie na całkiem szczere refleksje.

Chcę zaznaczyć, że moim celem nie jest krytyka dla niej samej, tylko zwrócenie Wam, przyjaciele, uwagi na to, na co bliżsi (harcerze z hufca) przymykają oko. Wydaje mi się, że jestem bardziej obiektywny. Teraz trzymajcie się mocno.
Jakoś tam pośrednio zostałem zaproszony na koncert w Józefowie (22 lutego – przyp. red.), co prawda nie znałem Piotrka wcale, ale zaprosili mnie przyjaciele, a im się nie odmawia. Od samego wejścia do budynku już mi się podobało- w ogóle, to nie pamiętam, kiedy byłem tam ostatnio – ponieważ, kiedy wszedłem, zajęły się mną harcerki i nie było problemu z tym, gdzie mam iść, czy coś takiego. Owe Koleżanki pokierowały mnie do szatni, potem z uśmiechem pokazały, gdzie mam iść dalej. Dostałem też kartkę z życzeniami z okazji Waszego Święta Braterstwa, chociaż myślałem, że nie zrzeszeni nie dostają.

Scenografia – pierwszorzędna gratuluję budowniczym i pomysłodawcom wybaczcie, że nie z imienia, ale nie wiem, kim jesteście. Fantastyczny klimacik wiklina, drewniane ławy, bujany fotel, herbatka, świeczki… super.
Bardzo trafione było to, że wszyscy siedzieli przy stole, co dawało przyjemne wrażenie odprężenia występujących. Jednak chyba strasznie meczące było to ciągłe wstawanie do mikrofonów i siadanie na dwie minuty. Nie mogli śpiewać przy stole? Beznadziejny pomysł? A koncert ku pamięci Osieckiej w Opolu, czy Sopocie? Tam też wszyscy artyści siedzieli przy stołach czyli da się! Pochwalić też trzeba wybór czytającego wiersze, ten druh, który siedział na fotelu ma pierwszorzędny głos. Druh „Głos” był lekko spięty, ale to przecież zrozumiałe.

Najważniejszym plusem tego wydarzenia był fakt, że mogli przyjść na nią nie tylko harcerze. To naprawdę duuuży plus, jednak zaliczyliście kilka wpadek. Niegroźnych, a jednak.
Druhu Komendancie – wydawało mi się, że skoro pozapraszano VIPów, to sprawa jest poważniejsza niż wystąpienia na forum „swoich”, gdzieś tam w hufcu. O co mi chodzi? Czy tych paru zdań powitania wypowiadanych w spotlight’cie na tle kurtyny nie można by wyrecytować z pamięci? Tylko jak ten uczniak, który zgłosił się na szkolna akademię i zapomniał nauczyć się wierszyka… z kartki… Delikatny obciach.

Nagłośnienie – zastanawiałem się, czy zasiadający „przy sterach” młody druh orientuje się w przeznaczeniu tych wszystkich pokręteł. Być może… ja nie znam się na tym zupełnie, a osąd swój opieram na wrażeniach słuchowych. Choć chłopak niepozornie wyglądał, nieźle sobie radził. Skoro już o wrażeniach mowa, to chciałbym wyrazić swój zachwyt, jeśli chodzi o dwie główne wokalistki. Rewelacja. Pozostałe dziewczęta chwilami próbowały chyba skopiować styl starszych koleżanek, a to przecież w niepowtarzalności cały urok! Na Druha_z_brodą_i_Gitarą patrzyłem niektórych podziwem, ponieważ sam nie gram na żadnym instrumencie. Jednak, kiedy w niektórych utworach śpiewał jako trzeci głos, pojawiał się dziwny efekt… Początkowo zrzuciłem to na nagłośnieniowca, ale po prostu gdzieś tam pomiędzy finezyjnymi dźwiękami śpiewu dziewcząt dało się słyszeć mniej finezyjne buczenie. Zgoda, nie jestem muzykiem. Ale skoro niefachowe ucho to wyłapało…

Dobrze już, dobrze! 🙂

No to by było na tyle, jeśli chodzi o moje subiektywne odczucia. Mimo negatywnego, chyba jednak, wydźwięku tego tekstu, uważam, że koncert się udał. Super, że nie zatrzymaliście tego wydarzenia dla siebie, jednak na drodze do ideału stanęły wam te niedociągnięcia. Nie smućcie się, bo przecież (jak mi doniesiono) harcerze są zawsze pogodni. Mam nadzieję, że nie zabraknie Wam zapału i pomysłów na podobne rzeczy. I jestem pewien, że kto jak kto, ale Harcerze nie poddają się, tylko uczą się na błędach i prą dalej.

„Wymyślcie mi jakiś pseudonim”